AVA
To nie moja wina, tak? Chciałam go poznać, a że nie było go w domu to... Postanowiłam poszperać w jego rzeczach. Jak zwykle moje plany nie wyszły -,- Ale bardziej zadziwiła mnie ta dziewczyna, z którą przyszedł. On się z nią spotyka? To pytanie ciągle krążyło po głowie. Przecież to nie ma sensu. Ostatnio stracił Ann. Od tego czasu mam szanse na zdobycie go! Ba, ja go zdobędę!
Zmyłam się z domu. Nie chciałam tam siedzieć. Szłam sama nie wiem gdzie. Szłam przed sobie. O niczym nie myślałam. Choć nie! Jedyne o czym teraz myślałam to to czemu tak właściwie oszukałam Jess i poprosiłam o pomoc. Może to ze względu na Nathana. Nie oszukujmy się. Kiedy pierwszy raz go zobaczyłam spodobał mi się. Niby widziałam go tylko raz, ale nie mogłam zapomnieć. Oszukałam Jess. U mnie w domu nic się nie dzieje. Rodzice są, a ja z nimi jestem szczęśliwa. Żałuję tego co zrobiłam... Co?! Nie! Nie żałuję! Wcale!
Szłam dalej. Nagle zaczęło padać. Weszłam do jednej z kawiarni. Tam wszystkie stoliki były pozajmowane. Rozejrzałam się. Zobaczyłam wolne miejsce przy stoliku , przy którym siedziała dziewczyna w mniej więcej moim wieku. Podeszłam do niej. Zapytałam czy mogę usiąść. Zgodziła się. Zaczęłam rozmowę od przedstawienia się. Potem rozmawiałyśmy już o wszystkim. Tylko jedno mnie zastanawiało. Ta dziewczyna jest trochę podobna do tej co była u chłopaków. A może mi się wydaje? A zresztą, to co mnie to? :D
Przestało padać. Dziewczyna wstała i wyszła. Ja chwilę potem też postanowiłam wrócić do domu. Szłam wolnym krokiem, kopiąc kamyk. Takim oto sposobem doszłam do domu. Tam dalej nikogo nie było, tylko Nathan. Westchnęłam. Miałam nadzieję, że będę sama, ale z drugiej strony cieszyłam się, że jest tu on a nie na przykład Max. Nie wiem czemu, ale nie darzę tego go sympatią. Zresztą, on mnie chyba też. Po czym to stwierdziłam? Jako jeden jedyny nie był dla mnie miły, przez ten czas. Nath chyba też nie jest zadowolony z mojego pobytu tutaj.
- Chcesz herbaty? - usłyszałam z kuchni głos chłopaka. Poszłam do pomieszczenia i stanęłam obok niego. Uśmiechnęłam się. On nie zwracał na mnie uwagi. - To chcesz? - powtórzył.
- Ym, mogę. - znów się uśmiechnęłam. Nathan spojrzał na mnie. - Przepraszam.
- Za co? - zapytał szykują napoje.
- No wiesz... Za to, że weszłam do twojego pokoju i no...
- Spoko. - podał mi szklankę.
- Na pewno? - upewniłam się. Chłopak pokiwał głową i udał się do salonu na kanapę. Ja poszłam za nim. Razem usiedlismy. Chwilę milczeliśmy.Spojrzałam na niego. Po chwili on na mnie. Uśmiechnął się. Poczułam jak moje policzki nabierają kolorów.
- Film? - zapytał.
- Możemy obejrzeć. - odpowiedziałam.
Dziwiło mnie jego zachowanie. Co mu się stało? Od tak zmienił podejście do mnie? Dziwne... A może to ma związek z tą dziewczyną? Chłopak włączył jakiś film. Był to horror. Nie wiedziałam co to za film. Szczerze? Nie obchodziło mnie to. Nath usiadł na swoje miejsce. Zaczęliśmy oglądać. Wcale nie był taki straszny. Po 2 godzinach skończył się. Wstałam z kanapy i udałam się do kuchni odstawić szklankę po herbacie. Kiedy to zrobiłam, postanowiłam pójść do swojego pokoju. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Zamnknęłam za sobą drzwi i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na sufit. Ło, ale mam zajęcie. Nie! Trzeba cos wymyślić. Oj tak. Mały planik... Może najpierw zaprzyjaźnić się z nim? A co najważniejsze zlikwidować wszystkie kręcące się przy nim dziewczyny. Boże, mówie jakbym była jakaś rąbnięta. A może jestem?
Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Odebrałam. Dzwoniła Jessica.
- No i jak tam? - uslyszałam w słuchwce.
- A okej, okej.
- Chłopaki ci nie dokuczają? - zasmiała się.
- Nie. - zrobiłam to samo.
I tak rozmawiałyśmy dopóki nie usłyszałam trzasniecia drzwiami. Zbiegłam na dół. Nikogo nie było. Wyszłam na zewnątrz, bo zobaczyłam duże zamiesZanie. Tam moim oczom ukazał się Nathan klęczacy przed jakąś dziewczyną. Obok nich stał samochód. O nie...
NATHAN
Usłyszałem huk. Potem przez okno zauważyłem jak wszyscy wychodzą z domów. Nie wiedziałem co się stało. Wybiegłem na zewnątrz, trzaskając drzwiami. Zobaczyłem tam ją. Leżała w kałuży krwi. -Maddie! - krzyknąłem i podbiegłem do niej. Ukleknalem, a z moich oczu zaczęły płynąć łzy. - Otwórz oczy. Proszę, Maddie. - mówiłem do niej. W końcu przyjechała karetka. Z początku nie chciałem odejść od dziewczyny, ale jej siostra mnie odciągnęła.
Zabrali ją. Chciałem jechać, ale tylko rodzina może. Pojechała jej matka.
- Ja muszę jechać! - krzyknąłem wyrywają się Megan i udając się w stronę samochodu. Dziewczyna pobiegła za mną.
- Jadę z tobą. - powiedziała , kiedy dogonił mnie. Przytaknąłem jej i ruszyliśmy. Pech chciał , że stanęliśmy w korku. Przeklnąłem pod nosem. Dziewczyna spojrzała na mnie.
- Jak to się stało? - zapytałem. Westchnęła. - Jak? - powtórzyłem.
- Wkurzyła się na rodziców. Na ojca, za... Wiesz co. A na matkę, za to, że chcę się wyprowadzić. Chcę wrócić do Polski. - skończyła.
- Co?! - usłyszałem jak facet , który jechał za mną trąbił. Ruszyłem. - Jak to chce wrócić?
- Złożyła papiery rozwodowe. W Polsce. Nie chce już tu mieszkać. Nie chce widzieć ojca. Po rozwodzie wracamy do Polski.
- A kiedy to się stanie? - Megan wyruszyła ramionami.
- Nie wiem.
Znowu przeklnąłem.
Nareszcie! Kiedy tylko korek się skończył, od razu ruszyłem i to szybko.
- Nathan! Spokojnie! - usłyszałem obok siebie. - Nathan!
- Co?! - zatrzymałem się.
- Co ty robisz?! Jedź !
- Przepraszam, po prostu chcę być już tam.
- To jedź...
Po 17 minutach byliśmy na miejscu. Od razu wbiegliśmy do szpitala. Tam na recepcji spytałem się co i jak, a Megan podeszła do.swojej mamy.
- Proszę się uspokoić. - upomniała mnie pani przy recepcji. - Narazie nic nie mogę panu powiedzieć. - odszedłem i usiadłem na krzesłach. Obok mnie siedziała Meg przytulajaca swoją mamę. Przetarłem twarz dłońmi. Boże, niech będzie wszystko dobrze! Musi być! Ona musi żyć!
Czekaliśmy tam chyba całą wieczność! To były najgorsze godziny w moim życiu. W końcu z sali wyszedł lekarz. Od razu do niego podszedłem.
- Co z nią? - zapytałem, pełen obaw.
- A kim pan jest?
- Nathan Sykes. Jestem jej przyjacielem. - odpowiedziałem.
- Przykro mi, ale informacji udzielamy tylko rodzinie.
- Jestem jej chłopakiem. - nagle mnie olśniło.
- Tak nagle? Panie Sykes, przepraszam , ale nie mogę. - odszedł. Załamałem ręce. W tym samym czasie zauważyłem jak Megan podchodzi do lekarza i rozmawia z nim. Po chwili skończyła. Podszedłem do niej i złapałem za ramiona.
- I co? - zapytałem.
- Przyjechali w odpowiedniej chwili. Gdyby kilka minut później byli to Maddie by już z nami nie było. Straciła dużo krwi, ale wszystko z nią dobrze. Teraz śpi. - uśmiechnęła się, a ja tuż po niej. Maddie żyje! Boże jak się cieszę!
- Można do niej wejść?
- Niestety nie. - posmutniała. - Ale jest szyba. Tak możemy ją zobaczyć. - wskazała palcem na małą szybkę w drzwiach. Podszedłem do niej. Maddie leżała tam, bez ruchu podłączona do jakiś sprzętów. Od razu poleciała mi łza. Szybko ją wytarłem. Podeszła do mnie Megan. Ona też płakała.
- Ważne, że z nami jest, Nath. - złapała mnie za rękę.
- Tak, ale nie taka jak kiedyś.
- Wróci do nas ta sama Maddie. Wyobraź sobie, że jest gdzieś za granicą. Na przykład w Stanach. Że nic jej się nie stało. Że wszystko jest tak jak było. Że nie ma ciebie i jej tu. Że nie było tego dnia. - skończyła. Spojrzałem na nią i przytuliłem.
- Dziękuje. - wyszeptałem.
- Już nie płacz. - oderwalismy się od siebie.
- Staram się.
__________________________
Przepraszam Was :c Na prawdę. Dziś humor mi nie dopisuję... Z kilku powodów. Jeden zapewne wszyscy znacie :c Ale trzeba żyć dalej C: Cieszmy się jego szczęściem C: Alee... Jest we mnie kapka nadziei, że to nie prawda :D Ta informacja jest niepotwierdzona ^^ Ale nie będę się rozpisywac, bo będzie to zajmowało więcej niż cały rozdział xd
Jedyny plus dzisiejszego dnia jest taki, że jestem zdrowa ^^ Miałam małe problemy z nogami : / Ale dziś się dowiedziałam , że każda rosnąca dziewczyna tak ma xD
I chciałam wam się pochwalić, że wczoraj zostałam ciocią :D Tak się cieszę ;D
No cóż... Dziękuję wam za 7 nominacji :o Narazie odpisałam na 5, ale na pozostałe postaram się to zrobić jutro C: Hue ^^
Teraz tak... Dalej obozwiązuje zasada 8 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ :D Jednak będę bardziej szczęśliwa jak bedzie 9 ^^ Albo i więcej ;P
Proszę, zostawcie po sobie slad. To dla mnie ważne i to bardzo! :3 Dziękuję <3
Do napisania <3
Świetny ten rozdział !!
OdpowiedzUsuńBłagam, powiedz mi, że wszystko będzie dobrze,a Nathan będzie z Maddie, błagam!!
Tak, znam jeden z powodów, poczułam się dziwnie, kiedy się dowiedziałam, ale też nie hejtuję. Każdy prawdziwy fan powinien się cieszyć szczęściem jego idola. Co nie znaczy, że jestem fanką Dionny.
Czekam na następny cudowny rozdział <3
Cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńPasujący do dzisiejszej atmosfery ;)
Kurcze, ale emocjonujący rozdział! Perspektywa Avy strzałem w dziesiątkę. Cholera, ale ona jest intrygująca. Jej rozmowa z samą sobą... Jakby wiedziała, że jest nieco rąbnięta, a nie chciała być (przepraszam za określenie, ale skojarzyła mi się ze schizofreniczką, taka pełna niejasności).
OdpowiedzUsuńNo i Maddie! Całe szczęście, że wszystko rozegrało się szybko, bo inaczej nie byłoby jej wśród żywych!
Ja również nie jestem fanką Dionne, ba, w ogóle jej nie lubię, ale niech sobie chłopak zaszaleje. Chociaż wolałabym go z jakąś miłą "dziewczyną z sąsiedztwa".
dobiła ta wiadomośc ale bardzej zabolałao to ze on to tak długo ukrywał że jest z Dionne... rozumiem ze sie bał reakcji fanów bo jak widac juz wiekszośc się od niego odwróciła z tego powodu ... Ja nie rozumiem ich nie znaja dionne a od razu zakładaja ze ona nie jest dla niego wystarczajaco dobra ( chodziaż jej nienawidze ale skoro nath twierdzi że jest szczęsliwy z nia to ja nie mam nic do gadania tylko musze się z tym pogodzić) ...
OdpowiedzUsuńdobra ja nie przyszłam tu o tym gadac :D
Rozdziałik swietny xD jak zawsze ciesze się że wróciłas do zdrowia
pozdrawiam i weny ♥ ;8
PS. nominowałam cie do The Versatile Blogger Award :D
UsuńPrzecudzny:** Ciekawa jestem co będzie z Maddie? A tak w końcu to co jej się stało, sama sb coś zrobiła? Sorki, że nie pisałam teraz, ale nie mam czasu, nadrabiam cały tydzień w domu.;) Bo byłam chora.
OdpowiedzUsuńPrzecudny
Usuńhmm jak zwykle zajebisty !
OdpowiedzUsuńwidze ze akcja sie rozkreca i ciekawi mnie co z maddie ;d
pisz szybko nexta i weny ! :))
/Kika
awww... ;* Boski
OdpowiedzUsuńZerkaj do mnie---> http://i-found-my-new-life.blogspot.com/
Nareszcie dotarłam... :D ♥
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba rozdział! Może troche smutny, ale BOSKI! *_*
Czekam na next'a ;D
Weny ♥