Rozdzial 4 cz. II

Siedzialam na lozku Natha, sluchajac muzyki i przegladajac FB oraz TT, kiedy do pokoju wparowala cala wesola piateczka. Choc nie! Nie byli weseli, to znaczy tylko Nath nie byl wesoly, reszta natomiast tak :o
- Hahaha! Mowilem, ze "moi" wygraja. - zaczal smiac sie Max.
- Tylko ten jeden jedyny raz. - odezwal sie Nathan.
- Chlopcy, o co chodzi? - zapytalam sciagajac sluchawki.
Max i Nath zaczeli sie przez siebie przedzirac krzyczac xd
- My pojdziemy. - odezwala sie reszta i wyszli.
- Maxiu, wyjdz. Ja z Nathanem pogadam. - zasmialam sie pod nosem. Max wyszedl, a Nath usadowil sie na lozku obok mnie.
- Wiec, powiec mi co sie stalo. - zaczelam. Chlopak opowiedzial mi wszystki. Ehh ... Te mecze ich wykoncza xD Taa, "jego" druzyna przegrala xd Biednyy ;c :D
- Nie pakaj juz. - zasmialam sie. Nath sie spojrzal na mnie i powiedzial:
- Masz cudowny usmiech, wiesz?
- Ze co? - zdziwilo mnie to. No, ale co? Siedze z przyjacielem, a ten mi mowi, ze mam cudowny usmiech. No, kurde xD
- Yy ... Nic, nic. Ja juz pojde spac. - powiedzial i wyszedl z pokoju. Glupek! Nie pamieta, ze to jest jego pokoj? xD
Poczekalam chwile i zaraz przyszedl Nath.
- Pomylilem sie. - wszedl i zamkna za soba drzwi. Zabral pizamke i udal sie do lazienki. Ja wrocilam do poprzedniego zajecia. Jednak nic z tego nie wychodzilo. Ciagle myslalam o tym co powiedzial Nathan.
*perspektywa Nathana*
Jaki ja glupi! Idioto, po jaka cholere to powiedziales?!
Wszedlem do lazienki, aby sie odprezyc xD Posiedzialem na podlodze i zaczalem myslec. Myslec o wszystkim. Siedzialem tam z dobre 40 minut.
Gdy wyszedlem moj wzrok od razu skierowalem w strone Angi. Ona tez spojrzala sie na mnie. Staralem sie zachowac normalnie.
- No, coz ... Zeszlo ci sie szybciej niz z rana. - powiedziala. Wstala z lozka i z szafy wyciagnela jedna z moich bluzek i dresow. Weszla do lazienki.
*
Nie minelo 30 minut i juz byla w moim pokoju. Odlozyla swoje ciuchy na fotel i usiadla obok mnie. Oparla swoja glowe o moje ramie i powiedziala:
- Co czytasz? - w moich rekach zobaczyla ksiazke. Pokazalem jej okladke a ona odpowiedziala. - Mhm. Czytalam. - usmiechnela sie. Siedzielismy jeszcze tak dlugo. A ja udawalem, ze czytam, a tak naprawde myslalem o tym co sie teraz ze mna dzieje. Wiedzialem, ze tak bedzie, a jednak nie umialem temu zapobiec. Staralem sie, ale nie wychodzilo. Tylko czemu akurat ona? A no tak, zapomnialem :/ Przyjaz pomiedzy dziewczyna a chlopakiem. Wkoncu ktos z nas i tak by sie zakochal, prawda? A jezeli nie? Bylo by o wiele lepiej! Choc ona nic nie wie ... Ale skoro to palnalem, to moze zaczac cos podejrzewac ... Nie!
Jezuu ... Czemu ja musialem sie w niej zakochac? No czemu?!
- Nath? - uslyszalem cichy glos dziewczyny.
- Tak? - zapytalem.
- Czemu powiedziales, ze mam cudowny usmiech? - o niee :c
- Emm, no ten tego ... Bo ... No, bo masz ladny usmiech. - wybelkotalem cos.
- Ale czemu? - dopytywala sie.
- Bo tak. - powiedzialem i cmoknalem w czolo. Musialen tak skonczyc ta rozmowe xD - Kladz sie spac. Ja tez. - usmiechnalem sie do niej. Odlozylem ksiazke i poszedlem na podloge. Ona polozyla sie na lozko.
- Dobranoc. - powiedzialem.
- Nie bedzie ci tam niewygodnie? - zapytala mnie i podparla sie na lokciu.
- Nie. Spij.
- Jestes pewnien?
- Tak.
- Zawsze mozemy sie zamienic. - nie konczyla tematu.
- Nie trzeba. - probowlem skonczyc.
- Ale ... - nie dokonczyla, bo przerwalem jej zatykajac reka usta.
- Nie trzeba. - zasmialem sie. Ona pokiwala glowa.
*
Nastepnego dnia wstalem wczesnie. Za wczesnie. W domu bylo jeszcze cicho. Jeszcze ...
Zszedlem na dol i rozejrzalem sie po salonie. Zawsze to robie z rana, kiedy wszyscy jeszcze spia.
Poszedlem do kuchni po sok i wrocilem do pokoju. Wzialem laptopa i usiadlem na moim "lozku" na podlodze xD
Zaczalem przegladac caly internet.
Spedzilem tak z 2 godziny. Uu ... Grubo xd

*****
No i jest :D
Nie wyszedl tak jak chcialam ;c Ale jest :D