Autorka:

Moje zdjęcie
"Pa­piery nig­dy nie mówią całej praw­dy o człowieku." Twitter: @Magdab_1998

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 37

Avan

Szedłem z Avą ulicami Nowego Jorku. Dziewczyna cały czas opowiadała mi różne historię, od momentu, kiedy ostatni raz się widzieliśmy. Ja jej tylko przytakiwałem i słuchałem ją z uwagą. Czasem się śmiałem. W moich myślach siedziała Maddie, którą okłamałem i do której tak długo się nie odzywałem. Dopiero dziś znalazłem dla niej czas... Kiedy wrócę, będę musiał ją za wszystko przeprosić.
- Słuchasz mnie? - Z rozmyśleń wyrwał mnie lekko podniesiony głos blondynki, która szła obok mnie.
- Tak, tak - przytaknąłem.
- Nie, nie słuchasz - zatrzymała się, a ja tuż za nią.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Powtórz co mówiłam. - Rozkazała i założyła ręce na krzyż, na piersi. Zacząłem się zastanawiać, ale nic mi z tego nie wychodziło. Poddałem się i wzruszyłem ramionami na znak, że nie wiem. Ava spojrzała na mnie morderczym wzrokiem, ale po chwili się uśmiechnęła. Złapała mnie za rękę i poszliśmy razem w kierunku parku. Przez całą drogę nie puszczałem jej zimnej dłoni.
Doszliśmy na miejsce i usiedliśmy na trawie. Tym razem postanowiłem słuchać Avy. Muszę przyznać, że wiele się u niej wydarzyło, nie to co u mnie. Ona zawsze miała ciekawsze życie niż ja.
Wsłuchiwałem się w każde jej słowo. Miała taki ciepły głos, w którym się dosłownie zawsze rozpływałem. Z jednej strony trochę żałuję naszego rozstania. Teraz, kiedy znów nasze drogi się splotły, coś we mnie pękło i pragnąłem do niej wrócić. Zupełnie zapomniałem o Maddie, ale tak nie powinno być, prawda?
- Kiedy wracasz do Londynu? - Spytała się mnie blondynka.
- Jutro - powiedziałam, trochę wyrwany z rozmyśleń. - A ty?
- Też. - Odpowiedziała i się uśmiechnęła. - O 10 mam wylot i z tego co się orientuję to ty też masz.
- Skąd wiesz? - Nie powiem, zdziwiło mnie to trochę. Czy ona jest jakimś detektywem?
- Moja babci mi powiedziała, bo rozmawiała z twoją mamą. - Wyjaśniła, a ja się tylko uśmiechnąłem i przytaknąłem na znak, że rozumiem.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w parku. Odprowadziłem Avę pod dom jej babci, a sam potem wróciłem. Postanowiłem zadzwonić do Maddie i powiedzieć jej o której godzinie będę mieć samolot. Ona jednak nie odbierała. Zadzwoniłem jeszcze raz i znów to samo. Poddałem się. Wysłałem jej smsa.
Kiedy tylko doszedłem do domu, wziąłem szybki prysznic, a następnie wraz z laptopem położyłem się na łóżku. Nie mogłem wcale spać. Odłożyłem laptopa i otworzyłem okno na roścież. Był już środek nocy, więc ulice były puste, a oświetlały je latarnie. Łokciami oparłem się na parapecie, a twarz schowałem w dłonie. Myślałem o jutrzejszym, a raczej już dzisiejszym, wylocie. Byłem niespokojny. Bałem się tego lotu, czułem, że coś się stanie, ale nie wiedziałem co...

~*~

- Wstawaj - usłyszałem głos mojej mamy nad sobą. - Avan, dziś wylatujemy. Wstawaj! - Powtórzyła i zamknęła moje okno, które najwidoczniej było otwarte całą noc. Podniosłem się z podłogi do pozycji siedzącej. - Co ty robiłeś w nocy? - Spytała się mnie widząc moją zdziwioną minę. 
- Spałem?
- Na podłodze? Wstawaj! - Powtórzyła jeszcze raz i wyszła z mojego pokoju. Podniosłem się i podszedłem do krzesła, na którym leżały ciuchy. Chwyciłem je i udałem się do łazienki, gdzie w szybkim tempie ubrałem się i ogarnąłem. Następnie wróciłem do pokoju i biorąc mój plecak wraz z walizką, zszedłem na dół do salonu, gdzie wszystko zostawiłem, a sam udałem się do kuchni na śniadanie. Tam siedziała już babcia i mama. Obie były w doskonałych nastrojach. Ja w sumie też. Mój strach co do dzisiejszego lotu przeminął. Chyba musiałem mieć jakiś... Sam nie wiem jak to nazwać, ale ważne, że już po tym, czyś nie?

Po 40 minutach przyjechała po nas taksówka. Pożegnaliśmy się z babcią i wsiedliśmy do żółtego samochodu, wcześniej wpakowując tam nasze bagaże. Mama zajęła przód, obok kierowcy, a ja poszedłem na tył. Od razu chwyciłem za mój telefon i sprawdziłem czy aby przypadkiem nie odezwała się Maddie. Myliłem się jednak. Tym razem to ona nie dawała po sobie znaku życia. Na pewno się niedługo odezwie, a jak nie to i tak za chwilę się spotkamy. Bez spiny Avan...
Dojechaliśmy na lotnisko, zdaliśmy bagaże i czekaliśmy na nasz samolot. Na szczęście nie czekaliśmy Bóg wie ile. Kiedy mieliśmy wsiadać do samolotu, zauważyłem Avę, która szybko do mnie podbiegła i przywitała się ze mną, tak jak z moją mamą, a ja z jej. Razem wsiedliśmy do samolotu.

Po kilku godzinach lotu, w końcu dolecieliśmy do UK. Lekko poddenerwowany wyszedłem z samolotu. Bałem się spotkania z Maddie, o ile w ogóle przyjdzie, choć nie wiedziałem czemu. Zaczynam być strasznym panikarzem.
Poszliśmy po odbiór bagaży. Mama Avy wraz ze swoją córką, od razu się z nami pożegnała, a potem obydwie ruszyły w stronę wyjścia. Ku mojemu zdziwieniu nie spuszczałem Avy z oczu. Ona na chwilę się odwróciła w moją stronę i pokazała przykładając rękę ułożoną w kształt słuchawki do ucha, abym do niej zadzwonił. Ja tylko jej przytaknąłem i pomachałem, a potem odwróciłem się. Wraz z mamą szedłem do wyjścia. Cały czas szukałem wzrokiem Maddie, aż w końcu ją ujrzałem. Nie była jednak sama... Była z Nath'em, który zapewne ją tu przywiózł. Uśmiechnąłem się do niej szeroko i pobiegłem w jej stronę, tak jak ona w moją. Kiedy byliśmy już przy sobie, Maddie mocno się we mnie wtuliła. Trwaliśmy tak dość długo. Dziewczyna się ode mnie odsunęła, a ja złożyłem na jej ustach pocałunek. I ona i ja uśmiechaliśmy się przez pocałunek, ale kiedyś musiał nastąpić koniec. Oderwaliśmy się do siebie i jeszcze raz przytuliliśmy. Wtedy podeszła do nas moja mama i z uśmiechem przywitała się z Madeline, ktora odwzajemniła jej gest. Chwyciłem mój bagaż i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Dołączył do nas Sykes, który powiedział Maddie, że już pojedzie do domu. I dobrze. On wcale nie jest mi ani jej potrzebny do szczęścia. Może i jestem z nim jako tako pogodzony, ale i tak go nie lubię. Znoszę go tylko po to, aby Maddie była szczęśliwa.
Nathan udał się w swoją stronę, a my poszliśmy do taksówki, która jako jedyna stała na parkingu. Zapakowaliśmy swoje bagaże i wsiedliśmy do samochodu. Mama podała adres kierowcy i już po kilku minutach byliśmy na miejscu. Wyciągając wcześniej bagaże, weszliśmy do domu. Ja i Maddie od razu poszliśmy na górę do mojego pokoju. W końcu tak dawno się nie widzieliśmy.
- Wiesz co jest pojutrze? - Spytała się mnie z uśmiechem na twarzy.
- A powinienem? - Usiadłem obok niej na łóżku, skradając jej buziaka.
- Tak, powinieneś - uśmiech znikł jej z twarzy.
- Ale nie wiem. Powiesz mi?
- Sam dojdź do tego. - Teraz była zła. To nie moja wina, że o czymś zapomniałem? Jestem tylko człowiekiem... Ale sądząc po jej zachowaniu, musiało to być cos bardzo ważnego. Tylko cholera co?!
- Maddie... - Chwyciłem jej dłoń. Dziewczyna westchnęła.
- Powinieneś pamiętać o tak ważnym dniu! - Lekko podniosła głos. Wstała z łóżka i podeszła do drzwi. - Odezwij się jak sobie przypomnisz. - Chwyciła za klamkę. Podszedłem do niej i również położyłem dłoń na klamce.
- Jakaś podpowiedź? - Spytałem z nadzieją w głosie.
- Nie - odpowiedziała i wyszła. Była wkurzona i to bardzo. Myślałem, że nasz spotkanie po moim powrocie będzie wygladac trochę inaczej. Cóż... Myliłem się. Maddie jest teraz na mnie wkurzona, a to źle znaczy.
Położyłem się na łóżku i próbowałem przypomnieć sobie, co jest pojutrze. Nic to jednak nie dawało. Nie miałem najmniejszego pomysłu co to mogłoby być? Jej urodziny? Na pewno nie. Nie mam pojęcia. Nic. Jedna wielka pustka w głowie.

Maddie

Zapomniał. Jak on mógł zapomnieć o tak ważnym dniu?! Jak?!
Wróciłam do domu zła i smutna. Już na samym wejściu, moja mama zauważyła, że coś jest nie tak. Powiedziałam jej, że źle się czuję i to nic takiego, aby jej to "udowodnić" lekko się uśmiechnęłam, a ona ciężko westchnęła. Kazała mi kłaść się spać. Posłuchałam się jej i tak zrobiłam. Pomimo, że była dopiero 19, ja byłam strasznie zmęczona. Chwyciłam piżamę i poszłam szybko się wykąpać. Kiedy to zrobiłam, od razu wskoczyłam do łóżka ze słuchawkami. Mam nadzieję, że Avan przypomni sobie o wszystkim i o tym, że za dwa dni mija rok odkąd jesteśmy razem.
- Oby sobie przypomniał - powiedziałam do siebie i odwróciłam się na drugi bok, a w tym samym czasie poczułam jak mój telefon wibruje. Dostałam smsa. Znów jakieś pieprzone reklamy. Usunęłam wiadomość i zablokowałam telefon. Poprawiłam poduszkę i zamknęłam oczy. Po pewnym czasie zasnęłam.

________________________

Bardzo was przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Wiem, że obiecałam dodwac je co tydzień, ale jakoś nie ogarniam nic w tym roku. Na moich dwóch innych bloga ( opowiadanie i imaginy ), wszystko powinno pojawić się już za tydzień. Oby mi się udało. Jeśli to jednak nie wypali, to bardzo was przepraszam. :(
Magda. ♥

Ps: Jeśli macie Twittera, zapraszam do obserwowania mnie. ;) @Magdab_1998 
Ps2: Za wszelkie błędy w rozdziale oraz jego długość, przepraszam.

8 komentarzy:

  1. Rooooooozdział aaaaaaaaaaaaaaa *o*
    Wcale nie jest dupny droga Magdaleno! Jest świetny ;)
    Ja ci tu dam kombinować z Avanem! On ma być z Maddie a nie jakąś durną Avą! A jak Sykes będziesz z Maddie to napisze to Arianie i będziesz miała ' z buta wjeżdżam by Ariana Grande ' ! Mogę Ci to załatwić! XD
    Avan sobie z pewnością przypomni, bo przypomni prafffda ? ;)
    Mad niech się tak nie wkurza bo jej żyłka pęka. Tak, Avan to mój ulubieniec... Ja pisałam to ' Tak, Avan to mój ulubieniec ' to skojarzył mi się tom jak nagrywali kiedyś filmik i mówi ' yes, I did. I'm a women ' coś w tym stylu XDDD Kojarzysz nie ? na pewno tak XD
    Dobra kończę!
    Weny życzę i czekam na nexta xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam szczeze nie lubie Avana I chce zeby nie byl z Maddie xd Niech avan sb nie przypomni xd aa I swietne ;D czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie Maddie ma być z Nathanem- niech będzie jej rycerzem na białym koniu *.*
    Avan nie pasuje do Maddie
    Avan i Ava do siebie pasują
    Naddie FOREVER <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze, to nie wiem, z kim powinna być Maddie...
    Ugh...
    Rozdział super <3

    Czekam na nn ;) xx

    Mwahh ♥
    @Paula_97_

    OdpowiedzUsuń
  5. po 1 rozdział świetny po 2 Maddie ma być z Nathanem a po 3 dawaj mi tu kolejny rozdział bo normalnie: Zabije! Rozszarpie! Zakopie! Odkopie! Pozszywam! Znowu rozszarpie i zakopie! A tak na serio to pisz szybko bo umrę z nudów..

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać, że w tym rozdziale Avan nieco się zrehabilitował. Widać, że ma wyrzuty sumienia, zależy mu i źle się czuje z faktem, że tak mało ogarnia. Nic dziwnego, że Maddie się na niego wypięła. Ja zawsze kibicowałam jej i Nathowi, ale nie mam nic przeciwko jeśli główna bohaterka zejdzie się z kimś innym, o ile jest on fajny i odpowiednio odpokutuje.
    Czekam na ciąg dalszy, fajnie, że wreszcie dodałaś rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. NIe ogarniam tego Avana, ale dobra. W końcu to chyba normalne, że facet może się zakochać w każdej dziewczynie, no nie? No oczywiście, że tak! Ja to chyba, żyję w średniowieczu... Mniejsza. Jak widać Avan i Ava pasują do siebie, nawet imiona mają podobne. ^^:D Za to Maddie i Avan? Wrong! Wrong! Wrong! Trzy razy na nie, dziękujemy państwu. Tylko i wyłącznie jako przyjaciel, nic więcej. :3 W ogóle, jak on mógł zapomnieć o tak ważnym dniu? Widać jak mu zależy... -.- Zastanawiam się czy jego uczucie jest szczere czy raczej kocha, bo chce aby Maddie była z nim a nie z Nathem.. Rozdział świetny. :* Długo nie pisałaś, to prawda, ale przyznam, że warto było czekać. ;3 Podobało mi się strasznie. *.* Brakowało mi tylko perspektywy Natha, bo chciałam wiedzieć, co czuł, jak zobaczył pocałunek Avana i Maddie. :P Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Marysia- Jeśli chochaż na to spojrzałeś to po tobie. Merry będzie nawiedzać twą łazienkę co noc, i co noc o 12.00 zabije jednego człowieka, a zacznie od twojego domu. Jeśli chcesz tego uniknąć wklej to do 12 komentarzy. Masz na to 20 minut. Śpiesz się!!!

    OdpowiedzUsuń