Autorka:

Moje zdjęcie
"Pa­piery nig­dy nie mówią całej praw­dy o człowieku." Twitter: @Magdab_1998

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 19

Maddie

Patrzyłam się w stronę Avana z dobre kilka sekund. Nie chciałam go tu, ale z drugiej strony cieszyłam się, że martwi się mną ktoś inny niż Nath. Fakt, pogodziliśmy się, ale i tak moje zaufanie co do niego jest niższe niż kiedyś. Nie chciałam żeby wiedział o mojej chorobie. Boję się, że może komuś o tym powiedzieć, a nie chcę żeby wszyscy wiedzieli. Nie chcę żeby nikt wiedział, ale co? Nie wyszło mi to... 
- Możemy porozmawiać? - powiedział cicho Avan. Spojrzałam się na Nathana i poprosiłam, aby zostawił nas sam. Chłopak ciepło się uśmiechnął i wyszedł. Avan podszedł bliżej, a po chwili siedział na miejscu Natha. Oparłam się o ścianę i odwróciłam wzrok. Nie wiem czemu, ale nie chciałam z nim rozmawiać o niczym. Nawet zwykłe i głupie tematy.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Tak jak widać. - prychnęłam.
- Jak tu trafiłaś?
- Chyba nie powinno cię to interesować. - spojrzałam na niego.
- Co ci się stało? Jesteś strasznie ... 
- Jaka? - przerwałam mu.
- Chamska. - wymamrotał. Podniosłam się i przysunęłam do niego.
- Po czym to wywnioskowałeś? - powiedziałam przez zęby.
- Po twoim zachowaniu. - podniósł się. 
- Skoro tak twierdzisz to czemu jeszcze tu jesteś? Czemu jeszcze się ze mną zadajesz, skoro uważasz, że jestem chamska. Szczerze? Nie będę za tobą płakać! - ostatnie słowa wykrzyczałam. Czułam gulę w gardle. Chciało mi się płakać, ale starałam się być twarda.
- Dobrze, od dziś nie znam kogoś takiego jak ty. Chciałem odbudować nasze relacje, ale jak widać, nie jest mi to dane. Cześć. - powiedział i wyszedł. Patrzyłam w miejsce, w którym stał jeszcze przed chwilą. Zaczęłam płakać. Kolejny raz. Kolejny raz to samo. Kolejna kłótnia z nim. Znam go krótko, ale pokochałam go jak brata, a teraz? Straciłam go. Zresztą... Pierwsza kłótnia, to jego wina. Druga... Już moja... Jestem głupia! 
Położyłam się z powrotem. W tej samej chwili do sali wszedł zdziwiony Nath, a tuż za nim moja mama. Chłopak spytał się mnie, nie wydając z siebie żadnych dźwięków, co się stało jak był tu Avan. Takim samym sposobem powiedziałam, że później mu powiem. Natomiast moja mama poinformowała mi, że wyjeżdża z Londynu na 2 miesiące, aby na zawsze " skończyć " z tatą. Z jednej strony cieszyłam się, że  w końcu się to skończy, ale z drugiej strony będzie ciężko. Obiecałam jej, że będę każdego dnia do niej dzwonić, a kiedy wróci zamieszkamy w nowym domu, który ona znajdzie jak będzie w Polsce. Cieszę się, że nie zrezygnowała z Londynu, tylko dlatego, że nasz tata tak ją okłamał. Cieszę się, że będziemy mogli tu zostać.
Po godzinie zostałam sama z Nathanem. Moja mama jutro musi stawić się na lotnisku o 7 rano, więc musi się wyspać. - Jak się czujesz? - po raz kolejny tego dnia usłyszałam to pytanie. - Chyba dobrze. - uśmiechnęłam się do szatyna. On również to zrobił. - Maddie, co się stało jak był tu Avan? - no tak... Miałam mu powiedzieć. Westchnęłam i zaczęłam mu opowiadać. Z każdym moim słowem, jego oczy robiły się coraz większe. Kilka ostatnich słów wypowiedziałam przez łzy. Nathan zauważył to i wytarł je opuszkami palców. - I ot cała historia. - uśmiechnęłam się z przymusu. - Czekaj... Czegoś tu nie rozumiem. - spojrzałam się na niego pytającym wzrokiem. - Pogodziłaś się z nim po tym jak wraz z resztą obgadywał cię, tak? - przytaknęłam. - Jednak ty masz do niego mniejsze zaufanie i nie chciałaś aby tu był, więc dlatego tak jakby go wygoniłaś. - Nie wygoniłam go. - zaprzeczyłam słowom Nathana. - No dobra... To jak mam to nazwać? Dałaś mu do zrozumienia, że nie chcesz go widzieć? Zaśmiałam się na słowa Nathana. - Tak, można to tak nazywać. - on też się zaśmiał. - Ale czego ty tu niby nie rozumiesz? - zapytałam wzruszając ramionami. - Sam już nie wiem. - Uznajmy, że nie ma w moim życiu żadnego Avana. Tak będzie najlepiej. Do sali wszedł lekarz. Był uśmiechnięty. - Panno Curtis, mam dla pani bardzo dobrą wiadomość. - Ym, to ja może na chwilę wyjdę. - powiedział Nath i powoli skierował się do wyjścia, ale powstrzymał go lekarz. - Niech pan zostanie. - uśmiechnął się, a Nath zrobił to co lekarz kazał. - Maddie, właśnie otrzymałem twoje wyniki badań. Są one o wiele lepsze niż ostatnie. A wiesz co to znaczy? - pokiwałam głową na " nie ". - Oznacza to, że twoja choroba jest znacznie mniejsza. Zmalałaś dlatego, że małymi krokami " wychodzi " ona z ciebie. Jest to coś niesamowitego, bo pacjenci którzy chorują na tężca rzadko przeżywają. Ty jesteś tym wyjątkiem, który miał niegroźny rodzaj choroby. Jednakże nie znikła ona całkowicie. Będziesz mogła zemdleć, albo po prostu czuć się źle całymi dniami, jeszcze kilka razy. Może to nawet potrwać miesiąc, albo i dłużej. Tu są twoje badania. Jutro po południu będziesz mogła wyjść, a za dwa tygodnie proszę abyś przyszła na badania. - zakończył swój monolog. Podziękowałam mu, a on wszedł. Kiedy to zrobił, Nathan od razu do mnie podszedł. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Łzy szczęścia, tak samo jak z oczu Natha. Razem otworzyliśmy kopertę z wynikami. Spojrzelismy na nią, a potem na siebie. Nathan przytulił mnie do siebie. Zaczęłam jeszcze mocniej płakać i śmiać się przy tym. Nie wierzyłam w to co mówił lekarz, ani w to co widzę na tej zwyklej kartce. To było coś niesamowitego. Moja choroba mnie opuszcza. Jednak jedno mnie dziwi... Tak szybko? Cóż... Lekarz powiedział, że był to niegroźny rodzaj. A jutro już będę mogła wyjść. Nie umiem opisać mojej radości. Dochodziła już 20, więc Nathan musiał już iść. Obiecał mi, że jutro po mnie przyjedzie razem z... Kimś. Nie powiedział mi kto to. Będę miała o czym myśleć... - Śpij już. - uśmiechnął się do mnie, przez chwilę jeszcze siedząc na moim łóżku. - Eh, muszę? - zaśmiałam się. - Tak musisz. - złapał mnie za rękę i spojrzał w oczy. - Cieszę się, że już jest lepiej. - uśmiechnął się. - Ja też. - również się uśmiechnęłam. - Do jutra. - powiedział i cmoknął mnie w czoło. Wyszedł. Zostałam sama. Z uśmiechem na twarzy zasnęłam. _______________________________________________________________________________________________________________ I takim oto sposobem jest rozdział ^^ Wgl nie miałam weny :C więc jak zawsze głupi jest :C Wasze blogi postaram się nadrobić niedługo, ale niestety nie obiecuje. Praktycznie zawsze czytam rozdziały na komórce, co nie daje mi możliwości komentowania... A jeszcze te przeklęte egzaminy próbne... Cóż... Cieszę się, że już ostatni dzień ich będzie w poniedziałek :D Mam nadzieję, że mi pójdzie ;) Po prostu nie wytrzymam i muszę się pochwalić, że byłam na spotkaniu z ROOM94 :D Nie żyje *-* Haha :D Macie może TT ? :) Jak tak to podajcie swoje nazwy ;) Mój to @Magdab_1998 Do następnego, kochani <3 Ps: jak znów będzie napisane wszystko jednym ciągiem, to bardzo was przepraszam, ale pisałam na telefonie, więc wyszło tak jak widać ... Przepraszam :C

9 komentarzy:

  1. Dobrze, że Meddie zdrowieje! :D
    Czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jaki głupi co? ja ci zaraz dam głupi xD
    jak dobrze, że ze zdrowiem Maddie jest lepiej ;D
    świetny rozdział, jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww dobrze że Avana wygoniła nie przepraszam "dała mu do zrozumienia że nie chce go widzieć" :D
    Przynajmniej jeden konkurent z głowy ;p
    Ja tutaj czekam, aż się pojawi "Madhan", ale nie jako przyjaciele xD
    Mój tt: @EszKaa_
    PS. zazdrosna ja w cholerę, że spotkałaś ROOM94 też ich kocham tak jak TW a mnie nie było ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja mam focha! Już dobrze wiesz dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Owwww jak dobrze, że ona zdrowieje ! Ufff kamień z serca ^^
    Mam nadzieję, że będą razem oczywiście Maddie + Nathan = Madthan ♥
    No pisz szybciutko nexta :*
    Mój TT : @Nika_TW
    Wenyyy ♥
    Zapraszam do mnie :) ifythewanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jupi! Wymodliłam cud i choroba Maddie jest znacznie mniejsza, a raczej ona jest znacznie zdrowsza, albo mniej chora, albo... Ech, jakoś taki mętlik w głowie mam, ale to z radości, że wszystko wskazuje na to, że całość skończy się happy endem :D

    OdpowiedzUsuń
  7. hej rozdział oczywiście,że zarąbisty czekam na nexta i zapraszam do mnie na: changedmyworldnathansykes.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  8. Yeah! W końcu zabieram sie za komentowanie, bo zwisanie z łóżka głową w dół a nogami do góry i poszukiwanie weny w kwiatkach na coś się przydało ;D Nie wiem tylko na jak długo mi jej starczy, ale cii :P
    No więc tak:
    Cieszę się, że z Maddie jest już wszystko.. No prawie wszystko dobrze, nie podobało mi się to, ze zachorowała nic a nic. :)
    Nathan i Maddie powinni stworzyć parę ^^ Ich połączenie jest takie cudowne, że ojeju!
    Nie spodobało mi się, że Maddie tak naskoczyła na Avana, przecież kocha go jak brata to nie może w końcu spróbować mu zaufać na nowo? ;>
    Brat i siostra to najpiękniejsze połączenie jakie może być. Dzięki niemu gwiazdy migoczące na niebie śmieją się do ludzi stąpających po ziemi i okazują swoją miłość, którą się wzajemnie darzą. --> weź mnie trzepnij, bo ze mną coraz gorzej się robi, haha XD
    Swoją drogą nie wiedziałam, że od choroby na tężca można umrzeć O.o Ale u mnie to normalne, bo jestem głupia jak but, a co! :P
    Obiecałaś mi, że napiszesz nexta! I co, i co? Do tej pory go nie ma :< Przykro mi z tego powodu :C Noo dobra.. Powiedziałaś, że może napiszesz, ale to dla mnie szczegół! :D
    Jak mi jeszcze raz napiszesz w dopisku "od autora", że jest to głupie, to masz to jak w banku, że trzepnę Cię patelnią w łeb, a do tego wszystkiego pstryknę w nos :D
    Czekam na nexta! Chcę go już teraz, w ostateczności jutro *.*

    OdpowiedzUsuń