Autorka:

Moje zdjęcie
"Pa­piery nig­dy nie mówią całej praw­dy o człowieku." Twitter: @Magdab_1998

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział VI !.

Tak! To napewno był on. Zawsze go poznam, po tych loczkach.

- Jay... To ty. Nic się nie zmieniłeś. - zaczełam

- Emm... O czym ty mowisz ? - chlopak byl trochę zdezorientowany.

- Nie pamiętasz mnie? To ja Emily Blue. Znamy się z piaskownicy.

- Emily? Emily! To ty! Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę! - uśmiechneliśmy sie do siebie. Jay był moim jedynym kolegą przed tymi wydarzeniami.

- Co się stało? Czemu płakałaś?

- Mam już 18 lat i mogłam się wyprowadzić z domu dziecka... - zaczełam opowiadać mu swoją hotorię. Nie obył się bez kolejnych łez.

- Przykro mi. - trwaliśmy długo w milczeniu. Aż tu nagle on zapropnował mi mieszkanie z nimi. Nie byłm pewna. Jednak po długim namawianu mnie, zgodziłam się. Ale obiecałam mu, że jak znajdę dom i pracę to się od nich wyprowadzę. On na to nic nie odpowiedział. Gdy doszliśmy do ich domu zamurowało mnie. Mieszkanie było ogromne. Na kanapie zauważyłam czwórkę chłopakow, a wśród nich Nathana.

- To jest To, Siva, Max i Nathana już znasz - puścił do mnie oczko. - A to jest Emily. - chłopcy się przywitali. Jay pokazał mi mój pokój. Bardzo mi się podobał. Gdy rozpakowałam rzeczy, zeszłam do chłopców aby podziękować im.

- Nie ma za co. To dla nas pzryjemność gościć naszą fankę - powiedział Max stojący przy blacie kuchennym. Reszta poparła jego zdanie. Czas mijał mi szybko. Nie mieliśmy żadnych planów na wieczór, dltego wygodnie rozsiedliśmy się na kanapie i oglądaliśmy pierwszy lepszy film w TV. Nie bylam zmęczona wogole. Po dwóch godzinach filmu zauważyłam, że wszyscy spią oprocz Natha i mnie. Postanowiliśmy ich nie budzić i udaliśmy się do naszych pokoi.

- Dobranoc - powiedzieliśmy równocześnie. Rano około godziny 8 wszyscy dalej smacznie spali. Nie chciałam ich budzić. postanowiłam zrobić im śniadanko. Po niecałych 30 mniutach, śpiochy wstały i zaczeły się ich poranne pogawędki.

- wiesz, że nie musiałs nam robić sniadania? - zaczął Nath

- Tak tak - uśmiechnęłam się do niego. Po porannym zajadaniu się poszliśmy na zakupy po coś do jedzenia. Oczywiście nie obyło się bez wstąpienia do sklepu z full cap. Oboje z Nathanem kupiliśmy sobie po dwie czapki. Do domu wróciliśmy po 16. Byłam zmęczona, ale musiał ktoś przygotować obiad. Wzięłam się do roboty.

- Pomogę ci. - krzyknął Nath zza drzwi. Obiad robiliśmy znacznie dłuźej niż wydawało mi się. Na wieczór znowu oglądaliśmy film. Tym razem nam się nie nudziło. Nikt nie skupiał się na filmie. Ja i Nath przyglądaliśmy się wygłupą reszcie bandy. Śmiechu nie było końca. Raz chłopaki bawili się w Królewnę Śnieżkę, którą był Tom, potem w Kopciuszka, a na koniec w Małą Syrenkę.

- Chwila, chwila.. - zaczął mówić Jay.

- Co?! - krzykneli wszyscy równo oprócz mnie.

- Nie uczciliśmy jeszcze tego, iż mamy nowego domownika. - chłopaki wyszczerzyli swe białe ząbki i zaczeli tańczyć taniec radości. Nawet Nath, który do tej pory siedział i się śmiał. Każdy z nich tańczył inaczej, co wygladało komicznie. Po jakiś 10 minutach ' tańca ' wszyscy padli ze zmęczenia. Zasneliśmy... ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ taki tam xd i jak podoba się/ zachęcam do komentowania bo nie wiem czy oplaca mi sie pisac ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz