Kiedy tylko wysiedliśmy z samochodu, podbiegł do nas Scooter z reżyserem i zabrali nas do przyczepy, w której omawiali z nami teledysk, a w tym samym czasie nad naszą urodą i wyglądem pracowała Katherine wraz z Nicole. Cały ten "cyrk" zajął cholernie dużo czasu, ale muszę przyznać, że to co wymyślił reżyser było świetną wizją, o ile mogę to tak nazwać.
Pierwsze sceny poszły nam szybko. Cóż... Zgrana drużyna, to szybko idzie. Po kilku nagraniach mieliśmy czas dla siebie, czyli w wolnym tłumaczeniu, mieliśmy przerwę, której wyczekiwałem z niecierpliwością. Każdy z nas poszedł w swoją stronę. Jay z Max'em rozmawiali z dziewczynami, które grały z nami w teledysku. Tom poszedł zadzwonić do Kelsey, bo dziś mają rocznicę, więc wypadałoby to zrobić. A Siva? Sam nie wiem gdzie on znikł. Pewnie jak to on usiadł w kącie i "siedział" na Twitterze pisząc jak to jest na planie.
Siva jest z nas wszystkich najspokojniejszy. Szara myszka, ale czasem umie dać w kość. Nareesha o tym wie najlepiej. Nareesha to jego dziewczyna. Są ze sobą bardzo długo. Cieszę się z ich szczęścia. W końcu są moimi przyjaciółmi i powinienem się cieszyć. Wiem, że zawsze mogę się zwierzyć Sivie, bo on jako jedyny nie wygada moich sekretów. Fakt, po śmierci Ann to Tom ze mną o tym rozmawiał, ale cały zespół wiedział o tym i tak naprawdę mógłbym porozmawiać z każdym... A co jeśli ich nie interesują moje problemu? Co jeśli są tylko po to, aby być? W dzieciństwie miałem małpo przyjaciół, więc teraz mam mały uraz co do ludzi. Uważam, że na każdego trzeba uważać, nie ważne kim on dla ciebie jest. Czy przyjacielem, matką, ojcem, siostrą, bratem czy kimś kogo kochasz... Taki już jestem i nie umiem tego zmienić, choć się staram, Fakt, teraz ten uraz we mnie jest coraz mniejszy, ale nadal jest. Ufam już większości ludzi, ale nie wszystkim. Jednak w szczególności ufam chłopakom i Maddie. Cała ta piątka jest dla mnie najważniejsza, bo to moi najbliżsi przyjaciele. Eh, przepraszam... Cała ta czwórka to moi najbliżsi przyjaciele, a Maddie? Maddie jest moją przyjaciółką, ale przyjaciółką, z którą mam konflikt. Jest on trudny do rozwiązania, bo tak naprawdę chodzi tu o moją zazdrość co do Avan'a. Dlaczego los postawił go na jej drodze? Czy los chce abym z nim rywalizował? Ja nie widzę takiej potrzeby. Nie ma to najmniejszego sensu. Rywalizacja nic nie da, tylko wzbudzi jeszcze większą nienawiść pomiędzy mną a Avan'em i co gorsza pomiędzy Maddie. Bo co ona ma zrobić? Oboje jesteśmy jej przyjaciółmi. Maddie musiałaby wybrać. Albo ja, albo Avan. Z własnego doświadczenia wiem, że to nie jest takie łatwe. Wybrać pomiędzy dwoma przyjaciółmi...
- Hej, Nath. - Z rozmyśleń wyrwał mnie ciepły głos Chanel, która grała ze mną w teledysku.
- Hej - uśmiechnąłem się do niej ciepło, tak jak ona do mnie.
- Masz może ochotę na kawę?
- Ym, wiesz... Jakoś dziś nie mam na to ochoty, ale może kiedy indziej.
- Młody, nie romansuj tak! - Nagle podbiegł do nas Jay z kamerą. Dziewczyna lekko się speszyła, a ja wywróciłem oczami.
- Ty się lepiej zajmij Alex - zaśmiałem się, a Alex, która właśnie obok nas przechodziła, zatrzymała się, a potem uciekła.
- Nie, bo ja cię nie zdradzam! - Krzyknął w moją stronę i udał, że jest obrażony.
- A ja cię zdradzam?
- No nie widzisz?! - Pokazał palcem w moją stronę.
- Oh, Jayusiu mój najdroższy... - Podszedłem do niego. - Jaythan na zawsze będzie razem. - Zaśmiałem się, a Chanel razem ze mną. Jay spojrzał się na mnie, a następnie szeroko uśmiechnął i uniósł ku górze. Zaczął mnie kręcić w koło, a ja mu się wyrywać. Dziewczyna śmiała się z nas cały czas.
Kiedy w końcu znalazłem się na ziemi, Jay ominął mnie i podszedł do Chan.
- A teraz wybacz. Idę cię zdradzać. - Oboje się zaśmiali i ruszyli w stronę bufetu.
- Spotkamy się w sądzie na sprawie rozwodowej! - Krzyknąłem za nim ze śmiechem.
Nagle przypomniało mi się co kiedyś mówiła mi Maddie. Przecież jej rodzice się rozwodzą. Ona potrzebuje teraz wsparcia, a ja w takim momencie wyznałem jej prawdę... Ale ma Avan'a... Taa, Avan'a. Z niego taki przyjaciel jak ze mnie Św. Mikołaj. Jak on jej pomoże? On jej nie zna tak jak ja! A może ja jej też nie znam? Może mi się tylko wydaje, że wiem o niej sporo, a tak naprawdę nie wiem nic? Może mi nie powiedziała wszystkiego, bo... się bała? Albo nie powiedziała mi prawdy, tylko kłamała... Zaczynam już histeryzować! Maddie nie jest zdolna do tego, aby kogoś okłamać. Nie ona!
- Chłopaki! Streszczamy się! - Usłyszałem głos reżysera. Poszedłem tam gdzie teraz powinienem być. Mike, reżyser, wyjaśnił nam co dalej mamy robić. Kiedy już wiedzieliśmy, każdy z nas zajął swoje miejsce i zaczęliśmy kręcić. Tak jak poprzednie, ta poszła nam szybko.
Przyszedł czas na ostatnią, czyli "mini party". Ta nie była aż tak trudna do nagrania, bo mieliśmy się tylko bawić.
Megan
Wracałam z Ronnie do domu, a w głowie obmyślałam plan zeswatania ją z Noah. Jak ona mogła z nim zerwać?! Przecież to cudowny chłopak.
Nic nie mogłam wymyślić. Muszę głębiej nad tym pomyśleć i zacząć od... Sama nie wiem od kąd. Napewno jak najszybciej! Ronnie z Noah muszą być razem jeszcze przed balem!
- Idziesz na bal? - Zapytała się Ronnie, która milczała do tej pory, tak jak ja.
- Sama nie wiem, ale chyba tak. - Wzruszyłam ramionami. - A ty?
- Jeżeli ktoś mnie zaprosi, to tak, ale jak nie to nie.
- Ja cię zaproszę - zaśmiałam się, a tuż za mną Ronnie.
- Jestem taka głupia. - Odezwała się, bo naszym "ataku" śmiechu.
- Dlaczego?
- Myślałam, że Noah nic dla mnie już nie znaczy, a tymczaem co? Ja go nagal kocham, Meg. - Czyli nici ze swatania?
- Pójdź z nim porozmawiaj.
- On mi nie wybaczy...
- Jeżeli kocha, to wybaczy. - Uśmiechnęłam się do niej.
- A co jeśli nie kocha?
- Kocha, kocha całym sercem. Jesteś dla niego wszytkim.
- Jakoś nie widzę przyszłości dla nas...
- Jeżeli będziesz tak mówić, to nie będzie tej przyszłości. Idź do niego.
- Czy ja wie...
- IDŹ! - Krzyknęłam na nią, zatrzymując się w miejscu. Ona szeroko się uśmiechnęła. Podbiegła do mnie i podziękowała, a potem przytuliła. - No już idź do niego - zaśmiałam się, a ona jeszcze raz mi podziękowała za to, że z nią jestem.
Ronnie poszła w stronę domu Noah, a ja wolnym krokiem, z uśmiechem na twarzy wróciłam do domu. Tam zajęłam się tym co trzeba, czyli nauką na jutrrzejszy sprawdzian z matematyki i fizyki. Dwa najgorsze przedmioty... Życie jest okrutne.
Maddie
Wróciłam do domu, cała zmęczona i obolała. Nie mogłam się na niczym skupić, bo ból dawał się we znaki. Cały czas kręciło mi się w głowie. Naszczęście leki choć trochę uspokoiły mój organizm.
Usiadłam na łóżku. Nie miałam siły na naukę, dlatego postanowiłam, że pomyślę nad rocznicą Tom'a i Kelsey. W końcu obiecałam mu, że pomogę.
Siedziałam i myślałam nad tym kilka godzin, ale w końcu wymyśliłam coś. Ma być szalenie i romantycznie, a więc Tom przyjedzie po Kelsey na dwuosobowym rowerze. Razem pojadą za las, za którym będzie polanka. Tam będzie wystko oświetlone lampionami i innymi światełkami, a na środku rozłożymy wielki koc, na którym będą czekać różne przysmaki. Oczywiście wśród nich będzie tort, za który mam zamiar się wziąć. Reszta należy do Tom'a. Myślę, że im się to spodoba.
Zeszłam na dół, aby zacząć robić tort. Ciocia, gdy zobaczyła co robię, postanowiła mi pomóc. Był to dobry pomysł, bo szybko zrobiłyśmy, a przy okazji porozmawiałam trochę z ciocią.
Kiedy tort był już gotowy, obie z ciocią usiadłyśmy przy blacie i dalej rozmawiałyśmy. Z nią mogę gadać godzinami! Ciocia jest jak nastolatka, pomimo tego, że na karku ma 37 lat. Zawsze dogadywałam się z nią świetnie.
Zrobiło się już późno, dlatego postanowiłam iść spać. Wykąpałam się i wróciłam do pokoju, w którym siedziała Camila i rozmawiała z kimś. Uśmiechnęłam się do niej i położyłam spać.
Następnego dnia obudził mnie budzik. Z niechęcią wywlokłam się z łóżka. Tak jak co razo podeszłam do szafy, aby wyciągnąć z niej to co trzeba i udać się do łazienki. Tam zrobiłam to co trzeba i wyszłam. Zeszłam na dół. Czekały już na mnie kanapki. Zajadając się nimi, wybierałam numer do Tom'a, który ma dziś do mnie przyjechać po szkole, abyśmy wszytko uzgodnili i żebym mu pomogła. Jakoże nie odbierał, wysłałam mu sms-a, na który już po chwili dostałam odpowiedź. Trochę wkurzyłam się na Parker'a, ale szybko mi przeszło i odpisałam mu.
Umówiliśmśy się, że będzie na mnie czekał pod szkołą, a potem pojedziemy do mojej cioci po tort. Następnym celem będzie miejsce gdzie wszytko się odbędzie.
Po zjedzonym śniadaniu, razem z Megan i Camilą poszłyśmy do szkoły. Ross, jak to Ross, poszedł ze swoim przyjacielem, który codziennie po niego przychodzi.
- Z kim ty wczoraj rozmawiałaś? Byłaś taka szczęśliwa. - Powiedziałam do Camili, która szła obok mnie.
- Ym, z nikim. - Odpowiedziała, lekko speszona.
- Ah, ten Niki to ma szczęście - zaśmiała się Megan. - A tak serio to z kim?
- Tylko nie mów, że z nikim. I tak wiemy, że z chłopakiem. - Lekko ją szturchnęłam w ramię. - Mów jak się nazywa. Mów wszystko!
- A więc... Nazywa się Noah i...
- Noah?! - Megan zatrzymała się.
- Tak, właśnie tak. - Odpowiedziała Cam i wzruszyła ramionami.
- O nie, nie, nie, nie... - Meg zaczęła kręcić głową z niedowierzenia.
- Ale... O co ci chodzi? - Spytałam się w końcu.
- O to, że Noah był kiedyś chłopakiem Ronnie, a stało się tak, że już nie są, a Ronnie chce aby znów byli i teraz już nie będą, bo znając Noah, to on już się zakochał w Cam, choć krótko ją zna. Jednak z drugiej strony, chodzicie do tej samej szkoły, więc znacie się długo, więc on już mógł dawno się w tobie zakochać, a Ronnie udwać... No, nie. Za dużo myśli na raz. - Wypaliła na jednym tchu i złapała się za głowę, a my z Cam zrobiłyśmy zdziwione miny, bo nic z wypowiedzi Meg nie zrozumiałyśmy.
- Ee... Możesz powtórzyć? - Obie spytałyśmy się w tym samym momencie.
- Nie, nie mogę. - Zaczęła głęboko oddychać, a my z niej śmiać. - Nie śmiać się!
- Wybacz - podniosłyśmy ręce w geście poddania.
W spokoju doszłyśmy do szkoły. Megan od razu pobiegła na górę, podejrzewam, że do Ronnie. Ewentualnie do Noah. Nie rozumiem jej... Skoro oni nie są już razem, to przecież Noah ma prawo się zakochać się w kimś innym, tak? Przecież to prosta filozofia... O ile można to nazwać filozofią.
- Madeline Curtis? - Usłyszałam za swoimi plecami i lekko się wystraszyłam. Odwórciłam się. Zobaczyłam tam Avan'a, który stał uśmiechnięty. Od razu się z nim przywitałam i razem poszliśmy pod salę. Pierwszy był wf, którego wręcz nie cierpię, ale na szczęscie dekorowaliśmy salę na bal, który miał być już niedługo. 7 lecie szkoły to dobry pomysł na zorganizowanie balu.
Kiedy wieszałam jedną z dekoracji, podszedł do mnie Avan. Pomógł mi zawiesić, a następnie wzięliśmy się za inne. Rozmawialiśmy przy tym, kiedy nastała cisza. Nie trwała ona długo, ponieważ przerwał ją Avan.
- Z kim idziesz na bal?
- Z nikim. - Mówiłam, wieszając dekoracje.
- A może masz ochotę pójść ze mną?
Spojrzałam się na niego i uśmiechnęłam, po czym odpowiedziałam:
- Pewnie, że tak.
______________________
BOOM :D Jest rozdzialik ^^ Oby wam się podobał :D Ja nie jestem z niego zachwycona, zresztą jak z każdego XD
Martwi mnie to, że tak mało osób komentuje :( Ostatnio coraz mniej jest komentarzy, choć mam kilkudziesięciu obserwatorów. Wiedziałam, że nie podoba wam się ten blog.
Przepraszam was, za mój brak talentu. Nie będę was już dłużej zanudzać :)
Jednak prosiłabym o pozostawienie po sobie jakiegoś śladu. Wystarczy nawet mała kropka lub przecinek. :) Będę chociaż wiedzieć kto czyta, a kto nie.
.
OdpowiedzUsuńNie no rozdział jest cudowny :D.
OdpowiedzUsuńWeny i pisaj następnego rozdziała :3
No wiesz napisałabym sama kropkę, ale no nie wypada XD
OdpowiedzUsuńTakże rozdział bisty ewidentnie :P
I teraz Wiadomości do Sykesa który na pewno to zobaczy -,-
MASZ SIĘ POGODZIĆ Z MADDIE BO DO DUPY NAKOPIĘ XD
Tak te moje groźby są karalne także ciii to nie ja :D
Jak ty mi jeszcze raz napiszesz, że ten bloga jest beznadziejny, że nie umiesz pisać, nikomu się nie podoba itp.
To ja Cię chyba uduszę (emm to jest prośba nie groźba żeby nie było :D )
Bo to nie prawda i totalne bzdury i jeszcze nw co >.<
Także bierz się za nexta :3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńsiema ! chciałabym Cię zaprosić do mnie na nowe opowiadanie o TW ! a więc jak masz ochotę to zapraszam :
OdpowiedzUsuńlike-a-dagger.blogspot.com
przepraszam za spam !
pozdrawiam :)