Autorka:

Moje zdjęcie
"Pa­piery nig­dy nie mówią całej praw­dy o człowieku." Twitter: @Magdab_1998

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 27

Cała lekcja zleciała na dekorowaniu sali na bal. Ani przez jedną minutę Avan mnie nie opuścił, tak jak ja jego. Lubię jego towarzystwo. I to bardzo. Czuję, że mogę się przy nim otworzyć, pomimo tego wszystkiego co się między nami działo.
Razem poszliśmy pod salę, gdzie miała się odbyć następna lekcja, ale nie chciało nam się "sterczeć" pod salą, dlatego poszliśmy się przejść po szkole. Chodziliśmy i przez całą przerwę śmialiśmy się ze wszytkiego i wszytkich.
Kilka minut przed dzwonkiem wróciliśmy pod salę. Usiedliśmy na ławce i dalej zaczęliśmy się śmiać. Kiedy już trochę się uspokoiliśmy, spojrzeliśmy na siebie, a potem znów wpadliśmy w atak śmiechu.
- Dość! - Przerwałam to w końcu.
- Wybacz. - Avan podniósł ręcę w geście poddania.
- Fajnie, że mam takiego przyjaciela. - Uśmiechnęłam się do niego. - Dziękuję ci.
- Świat jednak nie jest aż taki zły.
- Jakby podzielić na procenty, to by wyszło połowę dobra, a połowę zła. Lub więcej dobra...
- Dlaczego?
- Pierwsza połowa dobra: poznałam ciebie, przeprowadziłam się do Londynu, gdzie poznałam jeszcze chłopaków, ale z tego wychodzi już kawałek złej części świata. Poznałam Nath'a, a potem było... Jak było... Jestem chora, ale zdrowieje. Mogłabym wymieniać. - Skończyłam monolog, a Avan spojrzał się na mnie i powiedział:
- Nathan to skończony idiota. Nie powinnaś się nim przejmować.
Na te słowa spojrzałam na niego zdziwiona, a następnie zaczęłam się śmiać.
- I za to cię kocham. Potrafisz poprawić humor. - Dźgnęłam go w żebra.
Zadzwonił dzownek i po kilku minutach przyszła pani Edwards. Tak jak zawsze na muzyce, ja i Avan usiedliśmy z tyłu.

Nathan

Siedziałem z Jay'em i Avą na dole w salonie. Jay skakał po kanałach, a nasza dwójka siedziała i modliła sie, aby w końcu się na coś zdecydował. Od dobrych kilku minut nie mół wybrać jednego progarmu.
- Możesz w końcu coś wybrać?! - Usłyszałem jak Ava, która siedziała obok mnie, krzyknęła na Jay'a. Ten aż podskoczył. Spojrzał się na nią ze wściekłą miną i przełączył na kanał, który był pod numerem 200. Zaśmiałem się, kiedy zobaczyłem jaki program leciał na tym kanale. " Leniwe życie leniwców. "
- Ej, chło... - Do salonu wbiegł Max z kawałkiem papieru. - Nathan, co ty robisz w telewizji?! - Zaśmiał się, za co dostał ode mnie poduszką.
- Śpie. - Odpowiedziałem.
- Ee, dobra. Nie ważne. - Pomachał dziwnie głową.
- Co to za kartka? - Podszedł do niego Jay i zajrzał na biały papier, ale ten mu ją zabrał spod nosa.
- Nie czyta się cudzych kartek! - Pyknął go w nos.
- To nam powiedz co to. - Wtrąciła się Ava.
- Ciebie to nie powinno interesować. - Prychnął, na co znów oberwał ode mnie poduszką. - Za co to?!
- Ave to powinno interesować, bo jest moją przyjaciółką i może wiedzieć. - Powiedziałem, a chłopaków zamurowało. Ava natomiast szeroko się do mnie uśmiechnęła. - Więc co to jest?
- Tak nagle się stała twoją przyjaciółką?! Ty jesteś głupi i ślepy? Przecież ona chce tylko... - Zatrzymał się na chwile.
- No co ona chce?! - Poderwałem się z miejsca. - Dokończ.
- Nie powinnieneś się z nią przyjaźnić. Nie ufam jej. Może ty tak, ale nie ja. Ona jest fałszywa. Czy ty tego nie widzisz?! Nie widzisz jak ona się cieszyła, kiedy pokłóciłeś się z Madeline?!
- Nie mów tak o niej. Ava nie jest taka. Ava jest i będzie moją przyjaciółką, a moja przyjaźń z Maddie już się skończyła! Skończyła się przez moja zazdrość.
- Dobrze, że chociaż potrafisz przyznać się do winy. Masz rację! Kłótnia z Maddie to twoja wina.
- Amerykę odkryłeś.
- Powinieneś być teraz przy niej. Choroba, rozwód rodziców...
- Ma Avana! - Usiadłem na poprzednie miejsce, a Ava położyła rękę na moim ramieniu. - Nie zobaczę już jej i będzie to dobre dla mnie, tak jak dla niej.
- Chyba nic z tego nie wyjdzie... - Odezwał się Jay. Odwróciłem głowę w jego stronę. McGuiness trzymał w ręku kartkę i patrzył się na nią. - Za trzy dni mają bal i...
- I co z tego? - Przerwałem mu.
- I to z tego, że mamy na nim zagrać, ciołku. - Dodał Max. - A wiesz co to oznacza? Spotkasz się z nią, porozmawiacie sobie, pogodzicie się, ty jej powiesz, że byłeś głupi i nadal jesteś, będąc zazdrosny o Avan'a, ale zrozumiałeś to, że on też jest jej przyjacielem, dlatego go akceptujesz. Ona ci wybaczy i wszysko będzie cacy i stuk stuk, a wszyscy będą szczęśliwi. - Dokończył monolg. Spojrzałem się na niego jak na idiotę.
- A w tej bajce były smoki? Masz zbyt bujną wyobraźnie. - Podsumowałem jego wypowiedź. - Nigdzie nie idę, ani nie jadę. Zostaje w domu. - Wstałem z miejsca i skierowałem się w stronę schodów, które prowadziły na górę.
- Pójdziesz! - Krzyknął za mną Max, ale olałem go.
Wszedłem do pokoju, gdzie rzuciłem się na łóżko. Wziąłem poduszkę i przykryłem nią głowę. Zacząłem na siebie wyklinać w myślach. Jestem skończonym idiotą.

Tom

Kilka minut przed 14 byłem już pod szkołą Maddie. Mieliśmy przygotować romantyczną kolację dla mnie i Kelsey na rocznicę. Jestem bardzo wdzięczny Maddie, bo pomaga mi, a przygotowanie takich rzeczy nie za bardzo mi wychodzi.
Wczoraj kupiłem w cukierni babeczkę dla Kels z napisem, na którym były moje i jej inicjały. Romantyczne to to nie jest, ale podobało jej się.
Usłyszałem dzwonek, a za niespełna 5 minut, w drzwiach wejściowych czy wyjściowych, pojawiła się Maddie. Podeszła do mnie, a ja do niej i takim oto sposobem staliśmy w jedym miejscu.
- Idziemy? - Spytała się mnie z uśmiechem na twarzy.
- Pewnie.
Po drodze Maddie opowiedziała mi swoją wizję. Była ona... Niesamowita! Pierwszym naszym celem była wypożyczalnia rowerowa, a potem pójście po tort do domu Mad. Stwierdziliśmy, że aby było szybciej, ona pójdzie po tort, a ja po rower. Umówiliśmy się, że spotkamy się na miejscu.
Jak postanowiliśmy, tak też zrobiliśmy. Ruszyłem w stronę wypożyczali rowerowej. Na miejscu, facet doradził mi jaki rower mam wybrać i już po 30 minutach jechałem nim na miejsce spotkania, ale po drodze postanowiłem wstąpić do sklepu, aby kupić coś na przekąskę.
Zatrzymałem się więc przy jednym ze sklepów, rower zostawiłem przed wejściem i wszedłem do sklepu. Kupowanie jedzenia nie zajęło mi długo, bo jestem mistrzem kupowania słodyczy. Ah, ma się ten talent!
Z całym koszykiem różnych smakołyków podszełem do kasy. Zapłaciłem za wszytko, a następnie wyszedłem ze sklepu. Zakupy schowałem do koszyczka, który znajdował się na przodzie roweru, i ruszyłem w wyznaczone miejsce przez Maddie.
Kiedy dojechałem, zobaczyłem Maddie, która "walczyła", aby powiesić światełka. Podszedłem do niej, wcześniej schodząc z roweru, odstawiając go i wyciągając zakupy, i po odłożeniu wszytkiego, pomogłem jej.
Powiesiliśmy wszytkie światełka, które po włączeniu miały oświetlić cały plac, na którym się znajdowaliśmy.
- Masz tu dwa lampiony - pokazała palcem na rzeczy. - Masz je potem odpalić, bo jak nie to będzie źle. - Zaśmiała się, a ja zasalutowałem.
Następnym zadaniem było przygotowanie koca i jedzenia. Było tego mnóstwo, ale kiedy zobaczyłem tort... zgłodniałem.
Wszystko było skończone kilka minut po 17. Podziękowałem Maddie za wszytko, a ta odpowiedziała mi tylko szczerym uśmiechem.
- Jak się czujesz? - Zapytała nagle. Spojrzałem się na nią pytającym wzrokiem. - W sensie, czy myślisz, że spodoba to się twojej dziewczynie.
- Napewno! To co tu zrobiliśmy, a raczej ty, bo to twoja wyobraźnia stworzyła coś takiego, to na 100 procent jej się spodoba, a nawet i więcej.
- Zdradzić ci coś? - Jej wzrok powędrował na mnie. Przytaknąłem jej. - Wiesz jak wpadłam na ten pomysł? Chciałabym, aby mój chłopak zrobił coś takiego dla mnie, dlatego stąd ten pomysł.
Uśmiechnąłem się do niej szeroko, bo nie wiedziałem co jej odpowiedzieć.
- Ale to tylko marzenia... Żaden chłopak nie wyśiliłby się tak dla mnie. Ha, od tego trzeba zacząć, że ja nigdy nie znajdę chłopaka. - Wzruszyła ramionami, udając, że nie obchodzi ją to, ale ja wiedziałem i widziałem, że jest inaczej.
- Ej, nie myśl i nie mów tak. To nie prawda. Na świecie napewno jest jakiś chłopak, który cię kocha, albo pokocha. Ja to wiem.
- Wątpie w to. - Spojrzała się na mnie.
- Ale ja nie. Każdy w swoim życiu znajdzie miłość. Niektórzy wolniej, a niektórzy szybciej. Tylko ci, którzy szybciej ją znajdują, szybciej ją tracą.
- Nie każdy znajdzie miłość, Tom... Ty możesz tak mówić, bo masz wspaniałą dziewczynę, z którą jesteś już kolejny rok, a ja?
- Ty czekasz na tego jedynego.
- To sobie poczekam aż do śmierci. - Wzruszyła ramionami.
- Na miłość możesz wpaść w każdej chwili. Może on już jest obok ciebie, tylko potrzebuje czasu, aby ci powiedzieć co czuje?
- Kto niby? - Zaśmiała się.
- Hm, no nie wiem. Może Avan? Myślę, że coś między wami iskrzy. - Lekko szturchnąłem ją w bok.
- Chyba sobie żartujesz. Ja i Avan jesteśmy przyjaciółmi, nic więcej. - Szybko zaprzeczyła.
- To się jeszcze okaże. - Uśmiechnąłem się do niej. - Wiesz, że Tom Parker zawsze ma racje?
- W swoich snach ma. - Zaśmiała się. - Będę się zwijać, a ty powinieneś już jechać po Kelsey. - Wstała z miejsca.
- Oh, no tak. - Zrobiłem to samo co ona. - Podwieźć cię? Mam po drodze.
- Jeśli to nie kłopot, ale... Kto tu zostanie i tego przypilnuje? O tym nie pomyśleliśmy...
- Przecież nikt nie powinien tego znaleźć. - Wzruszyłem ramionami.
- Jesteś pewny?
- Tak, chyba tak.
- Jak chcesz...
Wsiedliśmy na rower i ruszyliśmy w stronę domu Maddie. Po drodze zaczęliśmy rozmawiać i zwierzać się sobie, a Maddie zdradziła mi, że kilka dni temu pocałowała się z Avan'em. Wiedziałem, że między nimi iskrzy! Maddie jednak temu zaprzecza, ale ja i tak wiem swoje...
Dojechaliśmy na miejsce. Dziewczyna od razu poszła do domu. Jeszcze raz jej podziękowałem, a potem ruszyłem w stronę domu Kelsey. Kiedy mnie zobaczyła na rowerze, zdziwiła się lekko. Pytała się mnie gdzie jedziemy, ale ja udawałem tajemniczego i całkiem dobrze mi to wychodziło, bo nie domyśliła się niczego.
- Chodź. - Złapałem jej rękę, kiedy dojechaliśmy. - Ale najpierw załóż to. - Pokazałem jej na apaszkę, która leżała w koszyczku w rowerze. Ona złapała ją i spojrzała na mnie dziwnie. Chwyciłem przedmiot i zawiązałem jej na oczy.
- Jak się wywrócę, to uwierz mi, że cię zabije. - Zaśmiała się, a ja ją ponownie złapałem za rękę i szpnąłem na ucho:
- Rób to co mówię.
Ruszyłem przed siebie, w stronę gdzie wszytko było przygotowane. Przez całą drogę prowadziłem Kelsey za rękę i mówiłem jej jak ma iść. Po kilku minutach doszliśmy w wyznaczone miejsce. Stanąłem za Kels i powiedziałem:
- Teraz możesz się na mnie rzucać. - Zaśmiałem się i zdjąłem jej apaszkę. Ona patrzyła przez chwilę na wszystko co się tam znajdowało, a potem spojrzała na mnie. Złapała mnie za rękę i pocałowała.
- Wszysrkiego najlepszego, kochanie! - Powiedziałem, kiedy oderwaliśmy się od siebie.
- Najlepszego. - Znów mnie pocałowała.
Usiedliśmy na kocyku i wtuleni w siebie spędziliśmy ten czas razem. Kiedy robiło się już ciemno, światełka włączyły się same, a ja postanowiłem, że teraz możemy "odpalić" lampiony. Chwyciłem dwa z nich. Razem z Kelsey wstaliśmy i stalęliśmy na środku pola. Odpaliliśmy lampiony. W tym samym czasie puśiliśmy je ku górze i pocałowaliśmy się.
- Wiedziałam, że Tom Parker to dobry wybór. - Zaśmiała się.

________________________
 
Nie wyszła mi ta końcówka i cały rozdział też. Nie umiem pisać i nic tego nie zmieni :D
Kochani, powiedzcie mi dlaczego nie komentujecie mojego bloga? Przecież wam to zajmuje chwilę, a dla mnie znaczy to wiele. Oczywiście dziękuję tym, którzy są i komentują i, mam nadzieję, że mnie nie zostawią :)
Myślę, że wrócimy do starej zasady, czyli 8 komentarzy = nowy rozdział. Nie pogardzę jeżeli będzie więcej. Będę wręcz w siódmym niebie, jeśli będzie ich znacznie więcej!
Oczywiście z tą zasadą wiąże się  też to, że rozdziały będą pojawiać się ( możliwe ) rzadziej, ponieważ wiem, że komentarze tak szybko się nie pojawią, bo np. ktoś nie ma czau. :) A że teraz jest koniec roku i pewnie ktoś się jeszcze poprawia, to to też rozumiem :)
Chyba na tyle ze spraw organizacyjnych :)
Mam do was pewne pytanko... Co sądzicie o powrocie Nathan'a? :) Tęskniliście za nim, bo ja bardzo! Nareszcie cała piątka w komplecie. ;D
Wczoraj przyszła mi książka The Wanted ^^ "Our story, our way". Powinnam się wziąć za jej tłumaczenie, aby zrozumieć :D
Ekhem... Pochwalę się wam, że dostałam dziś dyplom za godne reprezentowanie szkoły w zawodach sportowych. Hm... Fajnie by było gdybym ja jeszcze brała udział w jakiś zawodach i ćwiczyła na wf :D Ale cóż... Dostałam dyplom! XD
Nie będę was już zanudzać :) Liczę na te 8 KOMENTARZY. Mam nadzieję, że jednak każdy kto przeczyta, zostawi po sobie ślad :)

12 komentarzy:

  1. Tom Tom to mój ziomal! My dobrze wiemy, że coś iskrzy między Maddie, a Avanem :D. Maddie + Avan = miłość :D. Rozdział czudowny i ludzie sprężcie tyłki ma być jutro 8 komentarzy! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Liebster Awards Zapraszam : http://thewantedstory3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ejj Tom Parker nie zawsze ma racje !
    Maddie pasuje do Nathana xD
    Czekam na następny
    Życzę weny !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ejj Tom Parker nie zawsze ma racje !
    Maddie pasuje do Nathana xD
    Czekam na następny
    Życzę weny !

    OdpowiedzUsuń
  5. super roździał :D

    OdpowiedzUsuń
  6. noo Maddie i Nathan :D aaaa dawaj tego nexta noooo <3
    Weny życze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie skończyłam czytaj wszystkie twoje rozdziały i stwierdzam iż kocham twojego bloga. Mogłabyś polecieć jeszcze jakieś fajne blogi związane z TW ? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. maddie nie może być z avan'em ona misi być z nathan'em

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiedz jeszcze raz, że nie umiesz pisać to wyjdę z siebie, stanę obok a potem we dwie przyjdziemy Ci przemówić do rozsądku xD
    świetny rozdział ;3
    końcówka też ♥
    daj już następny ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Avan spierdalaj od Maddie!
    Ona ma być z Nathanem, żeby było takie sweet Madthan ^^
    No i ten tego podczas tego balu się pogodzą, potańczą przytulańca i bd ok a potem to już tylko małe Sykesiątka XD
    No wiem że już odbiegam daleko w przyszłość :D
    Tom widzisz Maddie ma dobre pomysły powiedz Nathanowi, że bd z niej idealna kandydatka na żonę :D
    Dobra już nic nie mówię v.v
    Do nn :)
    +Wcale nie piszesz głupio i wiem, że miałam skomentować we wtorek, ale rodzice zajebali mi internet -,-

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak, tak, ja zaliczam się do tej grupy, która nie komentuje, bo nie ma czasu. Przeze mnie rozdziały mają być rzadziej? Muszę się poprawić!
    Rozdział jest oczywiście świetny. Uwielbiam scenki z The Wanted, gdy są w komplecie lub niemal w komplecie. Mam nadzieję, że Nathan zrozumie, że to Maddie jest jego jedyną, bo inaczej Avan sprzątnie mu ją, a Młody zadowoli się swoją nową przyjaciółeczką Avą.
    Urocza scenka z Tomem i Kelsey :)
    Gratuluję dyplomu i życzę dalszych sukcesów sportowych (;-)) i pisarskich.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam Cię do Libster Award ---> http://tylko-przyajaciele-do-czasu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń