- Halo? - Powiedziałam pociągając nosem.
- Maaaaaaaaad! - Usłyszałam w słuchawce głos Tom'a, który krzyczy moje imię. - Nici z jutrzejszej niespodzianki - posmutniał.
- Dlaczego?
- Nagrywamy jutro teledysk i zajmie nam to dość długo - westchnął. - Więc postanowiłem zrobić to pojutrze. Pomożesz mi, prawda?
- Jasne.
- Dziękuje! - Krzyknął. - Em, coś się stało? Słyszę, że jesteś jakaś przygnębiona.
- Nie, na prawdę nic.
- Maddie, nie oszukuj.
Nastała chwila ciszy. W końcu postanowiłam i powiedziałam Tom'owi, że jak tu przyjedzie to mu powiem, ponieważ nie chcę tego mówić przez telefon. Tom zgodził się. Niedługo po rozmowie przyszedł.
Tom
Doszedłem do parku, w którym była Maddie. Od razu skierowałem się tam gdzie była i zobaczyłam ją, siedzącą na mostku ze spuszczoną głową.
- Hej - przywitałem się z nią. Spojrzała się na mnie zapłakanym wzrokiem. Zrobiło mi się jej cholernie szkoda.
- A więc mam ci opowiedzieć? - Pociągnęła nosem i wytarła jedną łzę.
- Jak nie chcesz to nie mów. - Uśmiechnąłem się do niej.
- Nie... - Wzięła wdech i wydech, a następnie zaczęła mi opowiadać. - I ot cała historia... - Skończyła, a ja nie wiedziałem co powiedzieć. Nathan zazdorsny? O Avan'a?
- Ej, nie płacz. Nie warto. Nathan jest nie dojrzały i robi jeszcze błędy, ale on zrozumie co zrobił. - Przytuliłem ją.
- A ty jesteś dojrzały? - Zaśmiała się. - Tom, nie. Dobrze się stało. Nath nie rozumie tego, że nie tylko w nim widzę przyjaciela od serca. Tak jak powiedział, jest zazdrosny, a z zazdorści nie da się wyleczyć...
- Napewno mu to przejdzie.
- A co jeśli nie?
- Maddie, przestań myśleć negatywnie. Patrz na świat w kolorowych barwach - otwartą dłonią zatoczyłem półkole w powietrzu.
- Teraz tak nie mogę. - Powiedziała, a ja ją mocno przytuliłem. Trwaliśmy tak długo. W końcu postanowiłem odciągnąć Maddie od tych myśli, więc spytałem się jej jak widzi moją i Kels kolację. Ta chwilę się zastanawiała, jednak odpowiedziała mi z uśmiechem na twarzy:
- A tego to ty się jutro dowiesz.
- Ale jutro nagrywamy teledysk.
- Oł... - Zaczęła się zastanawiać. - To pojutrze. - Szeroko się uśmiechnęła.
- A nie możesz teraz? - Zacząłem ją błagać. Ona również z uśmiechem odpowiedziała mi, że tego dowiem się później. No i jak tu z takim rozmawiać?!
Porozmawialiśmy jeszcze trochę, kiedy Maddie musiała wracać do domu. Postanowiłem ją odprowadzić. Ona zgodziła się bez żadnego "ale".
- Dziękuję. - Powiedziała, kiedy podeszliśmy pod drzwi domu. - Za wszytsko. - Uśmiechnęła się.
- Pamiętaj, jak masz problem to udeżaj do mnie. Zawsze ci pomogę - również się uśmiechnąłem. Pożegnaliśmy się. Maddie weszła do domu, a ja ruszyłem w stronę domu. Po drodze złapał mnie deszcz, a kiedy doszedłem do domu zaczęło grzmieć. Postanowiłem, że ten wieczór spędzę na napisaniu piosenki na rocznicę moją i Kelsey. Ciekawe czy jej się spodoba?
Wziąłem się za pisanie piosenki. Nic nie mogłem wymyślić. Żadne nawet drobne słowo nie wchodziło mi do głowy, żadne rymy, żadna muzyka...
Tak bardzo chciałem napisać piosenkę dla Kelsey, ale nie udało mi się, dlatego postawiłem na to aby zaśpiewać jej piosenkę Fight For This Love. Kels lubi ją, więc chyba to będzie dobry wybór.
Even the good can be a curse
Makes it hard to know which road to go down
Knowing too much can get you hurt.
Is it better? Is it worse?
Are we sitting in reverse
It's just like we're going backwards.
I know where I want this to go
Driving fast but let's go slow
What I don't wanna do is crash nooo.
Just know you're not in this thing alone
There's always a place in me that you can call home
Whenever you feel like we're growing apart
Let's just go back, back, back, back, back to the start. oh
Anything that's worth having
Is sure enough worth fighting for
Quitting's out of the question
We gotta fight, fight, fight, fight, fight for this love
We gotta fight, fight, fight, fight, fight for this love
We gotta fight, fight, fight, fight, fight for this love
If it's' worth having, it's worth fighting for oh-oh-oh
Now everyday ain't gon' be no picnic
Love aint a walk in the park
All you can do is make the best of it now
Can't be afraid of the dark.
We gotta fight, fight, fight, fight, fight for this love
We gotta fight, fight, fight, fight, fight for this love
We gotta fight, fight, fight, fight, fight for this love
If it's worth having, it's worth fighting for
I don't know where I'm heading, ohh
I'm willing and ready to go.
We've been driving so fast
We just need to slow down
And just ro-o-o-o-o-oll.
Anything that's worth having
Is sure enough worth fighting for
When it gets tough, gotta fight some more.
We gotta fight, fight, fight, fight, fight for this love
We gotta fight, fight, fight, fight, fight for this love
We gotta fight, fight, fight, fight, fight for this love
If it's worth having, it's worth fighting for oh-oh-oh
We gotta fight, fight, fight, fight, fight for this love
We gotta fight, fight, fight, fight, fight for this love
We gotta fight, fight, fight, fight, fight for this love
It's worth having, it's worth fighting for oh-oh-oh-oh-oh...
Nareszcie! Nathan pokłócił się z Maddie, co wiąże się z tym, że odsuną się od siebie, co wiąże się też z tym, że teraz ja mogę stać się przyjaciółką Nath'a, a z czasem kto wie? Muszę się tylko postarać, a moja cała praca nie pójdzie na marne. Odciągnę Nathan'a od niej i od całego jej życia. Dzięki mnie zapomni o Maddie, a zajmie się mną. Czyż ja nie jestem genialna?
Zeszłam na dół do salonu, w którym siedzieli wszyscy oprócz Tom'a. Każdy z nich robił co innego. Max czytał jakąś gazetę, Jay odpisywał fanom na Twitterze, Siva przeskakiwał z kanału na kanał w telewizorze, a Nathan siedział w jednej pozycji i patrzył się przed siebie. Postanowiłam zająć miejsce obok niego. Teraz muszę go wspierać i być przynim. Czas wcielić mój plan w życie.
- Nathan, może masz ochotę na pójscie do kina? - Spytałam się go. Byłam pewna siebie. Byłam pewna, że odpowie mi pozytywnie, ale myliłam się.
- Nie mam ochoty - usłyszałam z ust chłopaka.
- Oj no chodź! Musisz teraz przestać myśleć o Maddie.
- Jak to przestać myśleć o Maddie? - Odezwał się Jay, który siedział obok mnie. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, tak samo jak zapewne Nath. Siva i Max też nie wiedzieli o co chodzi.
- Noo... Normalnie - wydusiłam z siebie, wzruszając ramionami. - Chodź, Nath - zwróciłam się do Nathan'a.
- Rozumiesz, że nie chcę? - Wstał i odszedł kawałek.
- Musisz odciągnąć teraz myśli od niej. Nathan, no! Chce ci pomóc. - Zatrzymał się, a po chwili podszedł do mnie, złapał za rękę i razem wyszliśmy z domu. Wiedziałam, że w końcu pójdziemy do kina.
Na miejscu mieliśmy mały problem z wyborem filmu. Nie chcieliśmy iść na żadne romansidło, a w tym miesiącu było ich pełno w kinach. Komedia? Nie był to zły wybór gdyby nie to, że oboje już ją oglądaliśmy. Zostawał nam tylko horror. Postawiliśmy na Martwe zło. Kupiliśmy bilety. Mieliśmy jeszcze 40 minut na film, więc postanowiliśmy pochodzić trochę po centrum, w którym było kino. Weszliśmy do sklepu z Full Capami. Tam przesiedzieliśmy całe 40 minut. Nathan zaczął się uśmiechać, co mnie cieszyło, bo w końcu widzę jego uśmiech.
Kilka minut przed filmem, wyszliśmy ze sklepu, ale bez zakupów. Skierowaliśmy się na salę, a kiedy już na niej byliśmy, zajęliśmy miejsca.
W czasie filmu wcale, a wcale się nie bałam, ale udawałam tylko daltego aby Nathan mnie przytulił. Czułam się wtedy wspaniale! Już niedługo będę tak się czuć codziennie.
- Wcale nie było straszne - powiedziałam, kiedy wracaliśmy do domu.
- No nie wcale, tylko ot tak się we mnie wtulałaś - pstryknął palcami, jak czarodziej, który chce aby coś zniknęło.
Doszliśmy do domu. Było już grubo po 22, a chłopaki jeszcze nie spali, choć jutro mają wczesną pobudkę, a w ich przypadku wstawanie o 6 nie jest dobre. Ja i Nath poszliśmy do swoich pokoi. Kiedy miałam już wchodzić do swojego, Nathan mnie zatrzymał i powiedział:
- Dziękuję ci - szeroko się uśmiechnął. - Świetnie się bawiłem. - Znów się uśmiechnął.
- Nie ma za co - powiedziałam lekko zdziwiona. - Jak będziesz coś chciał, pogadać na przykład, to wiesz gdzie mnie szukać.
On nic nie odpowiedział tylko ponownie się uśmiechnął, po czym poczułam jego usta na moim policzku.
- Dobranoc - znikł w drziwach swojego pokoju. Przez chwilę stałam jak zamurowana, ale potem ocknęłam się i weszłam do pomieszczenia. Cała szczęśliwa poszłam wziąć długą kąpiel, a potem udałam się z powrotem do pokoju, aby z uśmiechem na twarzy i wspaniałymi wspomnieniami zasnąć.
Maddie
Kolejny jakże wspaniały dzień na tym okrutnym świecie. Nie mam siły, ani ochoty na nic. Najlepiej zostałabym dziś w łóżku i wypłakiwała kolejne łzy, tak że z pokoju zrobi się basen, a raczej morze słone.
Z niechęcią wywlokłam się z łóżka i podeszłam do szafy, z któej wyciągnęłam TO. Z takim oto zestawem poszłam do łazienki, aby się ogarnąć. Kiedy spojrzałam w lusterko, nie poznałam siebie. Miałam straszne wory pod oczami i całe rozczohrane włosy. To są skutki nie przespanej nocy, do tego nocy pełnej łez. Choć je powstrzymywałam, one nie dawały za wygraną i "uciekały" z moich oczu litrami.
Musiałam jakoś "zakryć" swoją twarz, dlatego postanowiłam nałożyć dziś na siebie troszkę więcej makijażu. Kiedy już to zrobiłam, zaczęłam prostować włosy, których za cholere nie mogłam ułożyć. W końcu się poddałam i postanowiłam, że dziś moje włosy mają "samowolkę".
Chwyciłam ciuchy i zaczęłam się ubierać. Gotowa wyszłam z łazienki, a następnie poszłam do pokoju, aby odnieść moją piżamę. Następnie udałam się do jadalni, żeby przywitać się z rodziną i wyjść do szkoły. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Szłam sama i wolnym krokiem. Potrzebowałam teraz być sama, ale niestety, albo i stety, nie było mi to dane, kiedy doszłam do szkoły. Przy sali chemicznej siedział Avan, który co chwila się rozglądał. Nie chciałam do niego podchodzić, ale moje nogi zedecydowały same. Usiadłam obok niego i przywiatałam się z uśmiechem na twarzy. Kiedy Avan spojrzał na mnie, widziałam, że był lekko zdziwiony. Zastanawiałam się z jakiego powodu, ale nie mogłam się domyślić, dlatego postanowiłam się go zapytać.
- Em, Avan... Coś się stało?
- Nie nic, tylko... - Zaciął się.
- Tylko co? - Upomniałam go, machając przy tym ręką.
- Wyglądasz dziś... Inaczej?
- To źle?
- Nie! Właśnie, że nie! Wyglądasz ślicznie - uśmiechnął się do mnie, pokazując przy tym rząd swoich białych zębów.
- Dziękuję - poczułam jak moje policzki nabierają kolorów, ale nie wiedziałam z jakiego powodu. Czy to wina tego co powiedział Avan? Nie...
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy jak zawsze. Avan poprawił mi humor i zapomniałam o Nathan'ie i naszej kłótni. Chciałam jednak powiedzieć Avan'owi, ale doszłam do wniosku, że będzie to zły pomysł.
Dochodziła 8. Wszyscy z naszej klasy zaczęli przychodzić pod salę, a szkoła napełniała się zarówno uczniami jak i nauczycielami. Zadzwonił dzwonek. Pod klasę przyszła pani Patric i wpuściła nas do sali. Każdy zajął swoje miejsca. Zaczęła się lekcja, na której nie mogłam się wogóle skupić. Starałam się, ale nie wychodziło mi to. Ciągle moje myśli krążyły wokół wczojaszych zdarzeń.
- Co się stało? - Odwróciła się w moją stronę, opierając się o ścianę.
- Nic - odpowiedziała, wzruszając ramionami i udając, że wszytsko w porządku.
- Maddie, nie kłam.
- Oh, nic się nie stało! - Lekko podniosłam głos.
- To czemu płakałaś?
- Nie płakałam... - Ściszyłam głos i spuściłam wzrok.
- Tylko co? Oblałaś się wodą?
- Daj mi spokój. - Chciałam wyjść z toalety, ale łapiąc za rękę zatrzymała mnie Megan. - Pokłóciłam się z Nathan'em! Zadowolona? - Powiedziałam zanim ona otworzyła usta.
- Jak to?
- Normalnie. Zostaw mnie - wyrwałam się jej i wyszłam, kierując się w stronę sali.
Dziękuję wam za ten rok! Za te wszystkie komentarze, za miłe słowa, za wyświetlenia, za to, że po prostu jesteście i poprawiacie mi humor! Za każdym razem, kiedy dodam rozdział, a pod nim widzę wasze komentarze, od razu się uśmiecham jak
głupi do sera. Nie raz rodzice się mnie pytali, co mi się stało, że uśmiech nie znika mi z twarzy. Dzięki wam, mój pochmurny i zły dzień, zamienia się w słoneczny i wesoły i nic nie może już go popsuć! ;)
Niespodziankę jaką dla was przygotowałam, jest filmik ze specjalną dedykacją dla was! :D