Autorka:

Moje zdjęcie
"Pa­piery nig­dy nie mówią całej praw­dy o człowieku." Twitter: @Magdab_1998

wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 23

- A więc? Co to za sprawa? - upomniałam Parker'a krzyżując ręce na pirsi.
- Mam dziewczynę, Kelsey. Chyba wiesz, tak? - zaczął, a ja pokiwałam głową na " tak ". - Jutro mamy rocznicę, a ja nie wiem co mam zrobić. Weź mi pomoż. - dodał na jednym tchu.
- Ale... Jak ja mam ci pomóc? - spytałam zdziwiona. Tom zaczął mi tłumaczyć czego nie wie, a co wie. Podsumowując... Nie wie nic. Kolacja przy świecach czy piknik pod gwiazdami? Oto jest pytanie!
- Piknik! - krzyknął w moją stronę, skacząc przy tym ku górze. - Jesteś geniuszem! - przytulił mnie mocno, tak że mnie mogłam złapać oddechu.
- No przecież wiem. - wyprostowałam się dumna z siebie, kiedy Tom mnie puścił.
- Ale wiesz... Ktoś musi mi pomóc to przygotować, bo ja nie wiem jak mam to zrobić. I czy ty...
- Pomogę ci. - przerwałam mu. - Jeszcze dziś coś wymyśle, a ty przyjedziesz jutro do mnie pod szkołę, po lekcjach oczywiście, i wszystko przygotujemy. - uśmiechnęłam się. - Ale nie myśl, że ja wszystko za ciebie wymyślę! - dźgnęłam go, tak że aż podskoczył,na co ja się zaśmiałam.
- Dziękuje ci. - znów mnie uścisnął. - Nie ma za co. - ciepło się uśmiechnęłam.
- Odwiozę cię.
Poszliśmy do samochodu, który stał niedaleko. Ruszyliśmy w stronę domu mojej cioci. W pewnym momencie przypomniało mi się, że Tom miał do mnie dwie sprawy, a powiedział tylko o jednej, dlatego spytałam się o tą drugą. Parker przez pewien czas nie odpowiadał. Może nie chce mówić? Ale gdyby nie chciał to by nie mówił o drugiej...
Miałam już dość jego milczenia, dlatego krzyknęłam na niego, aby w końcu powiedział o co chodzi.
- Dobrze, spokojnie! Już ci mówię. - wziął głęboki wdech i wydech. - Młody zaczął się jakoś dziwnie zachowywać. Od wczoraj, kiedy mówimy coś o tobie, to on nie chce tego słuchać. Nie chce nam powiedzieć co się stało. Każdy temat związany z tobą omija wielkim łukiem. To dziwne, bo on z reguły mówił o tobie wiele. Nic dziwnego skoro jesteście przyjaciółmi. Kolejnym powodem zdziwienia jest to, że Nathan zaczął spędzać czas z Avą.
- Ma prawo, więc może. - przerwałam mu.
- Ale ty nie rozumiesz! On za nią nie przepada. Znam Nath'a długo i widzę to, że kogoś nie lubi czy na odwrót. Sam nie wiem co mam myśleć o tym. Dziwne, co nie? - spojrzał na mnie. Ja milczałam, ale postanowiłam poprosić Tom'a abym pojechała z nim do ich domu i tam chcę porozmawiać z Nathan'em.
- Tom, mógłbyś mi powiedzieć od kiedy tak się zachowuje? Od wczoraj wiem. Ale chodzi mi o szczegóły.
- Nie wiem. Wrócił skądś i od tej pory taki jest. Nie wiem gdzie był. - wzruszył ramionami. - Ale wszystko wskazuje na to, że u ciebie. Przynajmniej mi tak się wydaje...
- Nie było go u mnie. - lekko się zdziwiłam.
- Jak to?
- Tak to! Zawieź mnie do was. Chce porozmawiać z nim.
Tom bez wahania skręcił w ulicę, która prowadziła do domu The Wanted. Przez resztę drogi próbowałam dowiezieć się od Tom'a trochę o Kelsey. W końcu mam mu pomóc, więc muszę znać choć trochę co lubi, a czego nie.
- Kelsey jest wybredna, ale kochana. - zaśmiał się. - Cokolwiek zrobię sam, jej się to podoba. Jednak nie wszystko. - zamyślił się.
- To znaczy?
- Nie lubi jak gotuje, bo twierdzi, że wszystko przypalam i dodaje za dużo przypraw. - podrapał się po głowie, a ja zaśmiałam się. - Więc jedzenie odpada.
- To co będziecie jeść?!
- Coś się zamówi, albo... - spojrzał się na mnie z chytrym uśmieszkiem.
- O nie! Nie będę ci gotować! - powiedziałam stanowczo.
- Dlaczego? - udał, że jest smutny.
- Bo nie umiem. Zostaje tylko coś zamówić.
- Albo sam ugotuje. - znów się zamyślił. - Nie. To jest głupi pomysł. - dodał, a ja po raz kolejny się zaśmiałam.
Dojechaliśmy na miejsce. Zanim wsiedliśmy z samochodu, Tom poinformował mnie, że nie ma nikogo oprócz Nathan'a i Avy. Powiedział też, że wpuści mnie do środka, a potem wyjdzie, bo musi jechać do jubilera, aby kupić coś dla Kelsey. Zgodziłam się na taki układ.
Weszliśmy do domu. Od razu po budynku rozbiegł się głos Tom'a:
- WRÓCIŁEM! - krzyknął. Usłyszeliśmy z góry głos Nath'a. Byliśmy już pewni, że jest u siebie. - Powodzenia. - te słowa skierował do mnie, a do tego ciepło się uśmiechnął, tak jak ja. Chwilę później stałam w salonie sama. Niepewnie weszłam powoli po schodach, aby skierować się do pokoju chłopaka. Kiedy stałam przed nimi, usłyszałam głośne śmiechy. Oznaczało to, że w pokoju jest jeszcze Ava. Postanowiłam zapukać. Niestety nikt mi nie otworzył, ale zamiast tego usłyszałam tylko głos Nathan'a, który krzyczał aby odejść spod drzwi.
- Otwórz. To ja. - powiedziałam z lekko podniesionym głosem, pukając przy tym w drzwi. Jednak dalej to samo. Zaczęłam walić mocniej, aż w końcu otworzyły się.
- Po co przyszłaś? - usłyszałam " na wejściu ".
- Ciebie też miło widzieć. Chciałam pogadać, ale jak widzę jesteś zajęty... - spojrzałam na rozanieloną Avę.
- Czym niby zajęty? - prychnął. Nie odpowiedziałam mu. - Choć do gościnnego. - ruszył, a ja tuż za nim. Kiedy byliśmy w środku, zamknął drzwi i oparł się o nie.
- Nathan, możesz mi powiedzieć co się dzieje? Tom powiedział mi o twoim " nowym " zachowaniu. - walnęłam prosto z mostu, nie czekając aż to on zacznie rozmowę. - Jakie nowe? Jest takie jakie było. Zresztą... Co cię to interesuje. Idź do Avan'a. - zbliżył się do mnie.
- Nigdzie nie pójdę, dopóki nie powiesz mi co się dzieje. - byłam stanowcza.
- O nic nie chodzi.
- Przecież widzę! Jestem twoją przyjaciółką. Chyba możesz mi powiedzieć!
- Nie wiem czy nią jesteś.
- Nie rozumiem cię!
- Ja siebie też. - opadł na łóżko, które znajdowało się w pokoju. Schował twarz w ręce. - Przepraszam, ja po prostu... - zaciął się. Podeszłam do niego i usiadłam na łóżku obok chłopaka. Milczeliśmy. Jednak moja ciekawość wygrała i musiałam się zapytać go o to czy był wczoraj u mnie. Odpowiedź na moje pytanie była pozytywna.
- Nie widziałam cię. Nie pukałeś. O której byłeś? - zdania z moich ust leciały jak z procy.
- Kiedy zobaczyłem, że jesteś z Avan'em pod domem, stwierdziłem, że pewnie wolałabyś spędzić z nim czas i poszedłem. W końcu niedawno się pogodziliście i... - przerwał, kiedy zobaczył moją minę.
- Nie lubisz Avan'a? - spytałam po chwili milczenia. Z niecierpliwością i ciekawością oczekiwałam odpowiedzi, której niestety nie otrzymałam. Upomniałam go. Ocknął się i udzielił odpowiedzi.
- Szczerze? - spytał, a ja pokiwałam głową na " tak ". - Nie przepadam za nim. Po tym jak i ile razy cię skrzywdził, nie mogę darzyć go sympatią. Wydaje się być... Fałszywy i... Przepraszam za to co mówię, ale takie jest moje zdanie i nie zamierzam go zmienić, Maddie.
- Nic już nie mów. - przerwałam mu. Nie chciałam już słuchać kolejnych głupstw o Avan'ie.
Wstałam i podeszłan do okna, w które zaczęłam się patrzeć. Widok, który znajdował się za nim, wydawał się być teraz najciekawszy.
I ja i Nath milczeliśmy. Nienawidzę tego. Milczenie jest jeszcze gorsze od kłótni. Milczenie krzywdzi jeszcze bardziej. Nie wiesz co druga osoba myśli i co chce powiedzieć, ale nie powie, bo się boi...
- Gniewasz się za to co powiedziałem? - odezwał się po chwili. Przecząco pokiwałam głową, choć w głębi duszy chciałam powiedzieć Nathan'owi, że myli się co do Avan'a. Ale czy to coś by dało? Nic! On dalej myślałby tak samo o nim. Nie ma sensu się starać...
- Sykes, ty jesteś po prostu zazdrosny! - krzyknęłam, przerywając przy tym ciszę, która tak bardzo mnie denerwowała.
Zdziwiłam się. Nie wiedziałam, że jestem zdolna aby powiedzieć do kogoś po nazwisku. Wychowano mnie przyzwoicie i wiem, że nie kulturalnie jest się tak wyrażać, ale teraz emocje dały się we znaki. Po drugie zaskoczyło mnie to, że posądzam Nath'a o zazdrość i bronię Avan'a. Fakt, oboje są moimi przyjaciółmi i uważam, że nie powinnam ich bronić wobec siebie, ale... Czasu już nie cofnę. Czemu ja najpierw robię a potem myślę?! Czemu posadziłam Nath'a o zazdrość?!
Nie tylko ja zdziwiłam się, kiedy usłyszałam swoje słowa. Nathan był równie zdziwiony. Stał z otwartą buzią, a ja spuściłam głowę i nie patrzyłam na niego.
- Tak! Masz rację! Jestem zazdrosny! - krzyknął. Podskoczyłam w miejscu. Wystraszyłam się. Jeszcze nigdy nie słyszałam jak krzyczy. Teraz już wiem... - Jestem zazdrosny o tego pieprzonego dupka, który nie raz cię skrzywdził, ale ty mu dalej wybaczasz. Jestem zazdrosny o to, że spędzasz z nim czas, a ze mną nie. Jestem zazdrosny o to, że jego też nazywasz przyjacielem, tak samo jak mnie. Jestem cholernym zazdrośnikiem. Dobrze to ujęłaś, Curtis!
- Skoro masz być zazdrosny to może skończymy przyjaźń?!
- To będzie najlepsze rozwiązenie. - powiedział bez żadnych emocji, natomiast do moich oczu zaczęły napływać łzy, a w gardle czułam wielką gulę. Nie chciałam kończyć tej przyjaźni. Kochałam go jak brata. Nie mogę ot tak zapomnieć o nim.
- Żegnaj, Sykes... - powiedziałam bez zastanowienia. W pewnej chwili zaczęłam żałować tych słów...
- Żegnaj, Curtis. - odpowiedział. Minęłam go najszybciej jak umiałam i wyszłam z pokoju, nie zamykając za sobą drzwi. Zbiegłam po schodach, nie patrząc na to czy z moich oczu lecą łzy czy nie. Wybiegłam z domu trzaskając drzwiami.
Biegłam przed siebie. Nie wiedziałam gdzie. Wiedziałam tylko, że chciałam być jak najdalej od tego miejsca. Chcę odizolować się od Nathan'a już na zawsze. Jest zazdrosny? O Avan'a? Avan to mój przyjaciel i Nath też... Co?! Przepraszam! Teraz mam już tylko jednego prawdziwego przyjaciela, nie licząc reszty zespołu. Avan'a...

Nathan

Ona mnie nie rozumie. Zresztą ja siebie też, ale to nie o to teraz chodzi. Nasza przyjaźń była wspaniała! Byliśmy bliscy sobie, aż tu nagle... Dlaczego to się stało? To wszystko moja wina. Nie powinienem być zazdrosny o Avan'a. A nawet jeśli, to nie powinienem mówić Maddie, że jest we mnie coś takiego... Gdybym nie powiedział prawdy, byłoby inaczej, ale musiałem powiedzieć! Nie potrafiłbym tego ukrywać. Byłem pewien, że Maddie zawsze będzie moją przyjaciółką, że nie będę musiał dzielić się nią z kimś innym. Za dużo myśli na raz...
Wyszedłem z pokoju i wróciłem do poprzedniego. W nim dalej siedziała Ava. Wszedłem do pomieszczenia. Od razu jej wzrok powędrował na mnie.
- Coś się stało? - spytała. Wstała z krzesła, które stało przy pianinie i podeszła do mnie.
- Nic. - odpowiedziałem oschle. Dziewczyna westchnęła i wyszła z pokoju.
- Nie będę ci teraz zawracać głowy. - oznajmiła, kiedy opuszczała pokój.
Rzuciłem się na łóżko. Poduszką przykryłem twarz. Zacząłem płakać. Minęło kilka minut od kłótni z Mad, a ja już nie mogę wytrzymać tego bólu, tego cierpienia, tej wiedzy, że przestaniemy rozmawiać, widywać się. Nie wytrzymam... Muszę to naprawić. Ale czy tego chcę? Czy Maddie tego chce?
Straciłem najwspanialszą przyjaciółkę na świecie. Straciłem kogoś wyjątkowego, wspaniałego, ważnego dla mnie. Jestem głupi. Przez moją zazdrość wszystko straciłem. Tak, Maddie była dla mnie wszystkim i zawsze będzie.
- Nathan - z rozmysłeń wyrwał mnie Jay, który właśnie przyszedł do mojego pokoju.
- Co? - odezwałem się niezbyt przyjemnie.
- Jutro jedziemy kręcić teledysk. Pamiętasz? - oparł się o ścianę.
- Jutro?
- Tak. - potwierdził, a ja podniosłem się z pozycji leżącej na siedzącą. - Zapomniałeś? Wiedziałem. - dodał i pokiwał głową.
- Daj mi spokój. - warknąłem.
- Co się stało? - nie dawał za wygraną. Dalej stał w drzwiach pokoju i nie chciał z nich wyjść.
- Nic się nie stało! Idź!
- Jutro wstajesz wcześnie, bo na 7 mamy być na planie. Nie zapomnij. - powiedział i wyszedł z pokoju. Wywróciłem oczami. Nie mam ochoty nagrywać. Nie mam nawet siły. Nie mogę skupić myśli, a co dopiero powiedzieć o nagrywaniu. Jak ja to wszystko wytrzymam?

Maddie

Dobiegłam do parku, w którym pierwszy raz spotkałam Nathan'a. Usiadłam na tym samym mostku. Przyciągnęłam kolana i oparłam o nie swoją głowę. Zaczęłam płakać jak nigdy. Nie mogę uwierzyć w to co się stało. Dlaczego...

_______________________________________________________

Hyhy, kłótnia ^^ Jestem geniuszem! :D
Rozdział powstał w czasie nauki, ale ciii :D Uczyłam się, a nie pisałam :D
Dziękuje za komentarze! Jak je widzę to od razu się uśmiecham! Poprawiacie mi humor ;3 Dziękuje <3
Do następnego ^^

8 komentarzy:

  1. Boże nie!! Weź to napraw!! Znaczy... Nie do końca...
    Oni nie mają być przyjaciółmi, tylko taką słitaśną, kochającą się parą ^^
    Błagam, ja tu zejdę na zawał jak się tak nie stanie!!
    Czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Boze kocham *.* Ludzie co wy macie do Avan' a ?! XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakim prawem skłóciłaś ze sobą tą dwójkę gołąbeczków, co?! Jesteś wredna hyhyhy ;P Już wolałabym byś stworzyła kolejny konflikt pomiędzy Avanem a Mad i to taki ostateczny, który zakończy ich "przyjaźń", bo połączenie tej dwójki nie jest dobre jak dla mnie. :D
    Mam już nawet wizję jaką idealną parą będą Mad i Nath, ale cii na razie jej nie zdradzę xD Taka wiesz, słodka tajemnica^^
    Wiesz co Ci teraz powiem? ;> Chcę jak najszybciej next gamoniu, bo ciekawość wyżera mi moje wnętrzności. A jeśli nie chcesz bym była jak Prometeusz, któremu wyjadał ptak wątrobę, to się pospiesz. XD <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne *.*
    Skąd ty masz takie (genialne) pomysły ? :)

    http://imaginowyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Co to byłoo?!
    Kłótnia? ;o
    No nie ja cb błagam oni maja się pogodzić i być taką słłłłitaśśśną parą XD
    A ten Avan i Ava niech sb bd razem i nic im do Madthana :D
    Do nn :3

    + Założyłam bloga z opowiadaniem o TW jeśli chcesz to wpadnij --> http://tylko-przyajaciele-do-czasu.blogspot.com/
    I to ja dżejmi tylko zmieniłam nazwę ( jestę taka krejzi :P )

    OdpowiedzUsuń
  6. coś ty zrobiła?
    nie, tak nie może być... oni muszą się pogodzić ;)
    kolejne cudo w twoim wykonaniu xD
    next <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny. Cudnie piszesz. Szczególnie fajnie czyta się dłuższe rozdziały.
    :D
    NEXT <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę, muszę częściej zaglądać na blogi, bo taka kulminacja akcji nie służy dobrze mojemu zdrowiu. Ja liczyłam na pojednanie i padnięcie w ramiona, a tymczasem serwujesz nam kłótnię między Maddie i Nathem. Jak przeczytałam, że przyznał się do zazdrości o Avana, to aż podskoczyłam ze szczęścia, ale późniejszy rozwój wypadków mi się nie spodobał. No, w sumie ciężko o przyjaźń, gdy jedna osoba jest zazdrosna o drugą... A, no i Tom świetny w tym rozdziale :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń