Autorka:

Moje zdjęcie
"Pa­piery nig­dy nie mówią całej praw­dy o człowieku." Twitter: @Magdab_1998

wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 29

Nathan

Obudziły mnie ciche odgłosy, dobiegające z korytarza. Otworzyłem jedno oko, aby zbadać sytację. Lekko podniosłem się z krzesła, na którym zasnąłem. Spojrzałem przed siebie. Nie byłem w sali Maddie. Byłem na korytarzu. Jak się tu znalazłem? Nie pamiętam, abym wychodził... Wstałem z krzesła i podszedłem do drzwi od sali. Uchyliłem je i zobaczyłem ponownie Maddie. Wszedłem do środka, kiedy nagle zobaczyłem, że Maddie się budzi. Na początku wystraszyłem się, ale po przetworzeniu informacji, wybiegłem z sali, po pierwszego lekarza, jaki stanął mi na drodze. Poprosiłem go o pomoc. On od razu, bez żadnego słowa, poszedł do sali Maddie, a mi kazał zostać na zewnątrz. Tuż za nim weszły dwie pielęgniarki. Zamknęły się drzwi, a ja stałem tam i patrzyłem się na nie. Maddie się budziła... Tylko to miałem teraz w głowie. Byłem taki szczęśliwy, kiedy zobaczyłem jak próbuje się obudzić. Jak się budzi!
Po kilku minutach, wyszła jedna z pielęgniarek i pozwoliła mi zobaczyć Maddie. Lekarz rozmawiał z nią. Chciał, aby nie usypiała znów. Mogę powiedzieć, że budził ją do końca. Patrzyłem na nią. Maddie jest silna. Tyle przeszła, ale dalej walczy. Miałem łzy w oczach widząc ją. Pomimo tego, że była w szpitalu i nadal w nim jest, uśmiechała się. Uśmiech nie znikał jej z twarzy, co sprawiało, że ja też promieniałem ze szczęścia.
- Za kilka minut weźmiemy panią na badania, dobrze? - Powiedział lekarz, a Maddie pokiwała mu głową na "tak". Potem wyszedł, razem z pielęgniarkami, a ja zostałem sam z Maddie.
- Hej. - Powiedziałem nie odchodząc z poprzedniego miejsca. - Jak się czujesz? - Dodałem. Dziewczyna patrzyła na mnie nic nie mówiąc. Widziałem, że jestt osłabiona...
- W porządku. - Powiedziała cichym głosem. Podszedłem do niej i usiadłem na skraju łóżka. Chwyciłem jej dłoń, a drugą ręką pogładziłem jej policzek.
- Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałem. Cały czas byłem przy tobie... - Mówiąc to, miałem łzy w oczach. Łzy szczęścia... Maddie uśmiechnęła się do mnie, a ja do niej. - Nie opuściłem cię nawet na krok... - Dodałem, a na jej twarzy znów zagościł uśmiech. W tej samej chwili do sali wszedł Avan.
- Nie opuściłeś jej na krok?! Chyba raczej mówisz o mnie! - Rzucił słowa w moją stronę, a ja wstałem z miejsca i odwóciłem się do niego.
- Nie, mówię o sobie. Byłem przy niej cały czas.
- Pragnę ci przypomnieć, że przyjechałeś dopiero wczoraj, a to ja zawiozłem ją do szpitala!
- Nie ty, a karetka. - Prychnąłem. Ten rzucił się na mnie z łapami. Zaczął mnie bić, nie wiadomo z jakiego powodu. Nie byłem mu dłużny. Również zacząłem okładać go pięściami.
- Uspokójcie się! - Powiedziała, lekko słyszalnym głosem, Maddie. Nie zareagowaliśmy jednak na to. Po kilku sekundach do sali wbiegła pielęgniarka. Jak ona się tu znalazła?! Rozdzieliła nas i kazała wyjść. Avan wyszedł z wielkim hukiem, a ja przeprosiłem za nasze zachowanie i również opuściłem salę. Usiadłem na krześle, które było na korytarzu. Rękawem bluzy, wytarłem krew lecącą z rozciętej wargi. Zacząłem wyklinać na Avan'a w myślach. Pieprzony gówniarz.

Maddie

Obudziłam się. Mało pamiętałam co wydarzyło się tamtego wieczoru, ale byłam szczęśliwa, że wróciłam do świata żywych. Kiedy wyszedł lekarz, zobaczyłam przy drzwiach Nathan'a. Patrzył się na mnie. W jego oczach dostrzegłam łzy. Ale czy one są szczęśliwe?
Podszedł do mnie. Usiadł na łóżku. Chwycił moją dłoń, a drugą pogładził po policzku.
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałem. Cały czas byłem przy tobie... - Powiedział. Uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie. Teraz mogłam bliżej się przyjżeć jego oczom, które błyszczały z powodu łez. - Nie opuściłem cię nawet na krok... - Dodał, a ja znów się do niego uśmiechnęłam. Byłam szczęśliwa, że jest przy mnie, że mnie nie opuścił pomimo kłótni. Nagle do sali wszedł Avan. Zaczął krzyczeć na Nathan'a, a on na spokojnie mu tłumaczył.
- Nie ty, a karetka. - Prychnął Nathan, a Avan rzucił się na niego z pięściami. Wystraszyłam się. Chłopaki zaczęli się bić i wcale, a wcale nie mieli zamiaru przestać.
- Uspokójcie się! - Krzyknęłam, ale byłam słaba, więc nie mogłam wydobyć z siebie głośnych dźwięków. Przy łóżku dostrzegłam przycisk. Bez namysłu go wcisnęłam. Był to "przycisk alarmowy". Po kilku sekundach do sali wbiegła pielęgniarka. Chciała podejść do mnie, ale pokazałam jej na chłopaków. Ona rozdzieliła ich i kazała wyjść. Avan od razu to zrobił, a Nathan przeprosił i wyszedł. Nie widziałam czy coś się stało Avan'owi po bójce, ale zobaczyłam, że z wargi Nathan'a leci krew, a jego łuk brwiowy był lekko rozwalony. Chciałam wyjść za nim, ale nie miałam siły. Byłam wkurzona na Avan'a za to, że pobił Nathan'a, ale również na Sykes'a, który nie chciał zaprzestać bójce, tylko sam wpadł w "trans".
Każda minuta dłużyła się niemiłosiernie. Chciałam, aby ktokolwiek przyszedł do mnie. Nudziłam się. Nie wiedziałam co z sobą zrobić, bo co można robić w szpitalu? W pewnej chwili przyszedł lekarz, który zabrał mnie na badania. Wszystko trwało niecałą godzinę, a potem wróciłam do sali. Przed nią, dalej nie było nikogo. Byłam smutna, że nikt nie przyszedł do...
- Maddie!!! - Usłyszałam dobrze znany mi głos. Odwróciłam głowę i zobaczyłam moją siostrę, która biegła do mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem. Ta nie patrząc na to czy ktoś przy mnie stoi, pielęgniarka, przytuliła mnie tak mocno, że nie mogłam oddychać.
- Ja ją zaprowadzę. - Megan wyrwała wózek pielęgniarce i pojechała ze mną do sali, ale nie mojej...
- Gdzie ty mnie wieziesz?! - Zdenerwowałam się.
- Zobaczysz. - Powiedziała. - Słyszałam, że Avan i Nathan się pobili. - Dodała, a ja jej przytaknęłam. - I dobrze tak im. - Zaśmiała się.
- Dlaczego? - Spytałam. Ta nic mi nie odpowiedziała, tylko wzruszyła ramionami. Podjechałyśmy pod salę zabiegową. Spojrzałam się wystraszona na Megan, a ta się do mnie szeroko uśmiechnęła.
- Spokojnie, siostra. Nic ci nie zrobię. - Zaśmiała się. Siedziałyśmy przed tą salą i czekałyśmy nie wiadomo na co. Nie... To ja nie wiem na co czekamy. Powoli zaczynało mi się to nudzić, kiedy nagle otworzyły się drzwi, a z sali wyszedł Nathan.
- Tylko po to tu czekałyśmy? - Spojrzałam się na Megan, trochę zła.
- Eh, myślałam, że inaczej zareagujesz... - Posmutniała. - Ale dobra. Nathan'owi już wszystko opatrzyli, więc możemy wracać do sali. - Uśmiechnęła się szeroko, a my z Nathan'em spojrzeliśmy się na siebie zdziwieni. Dalej nie wiedziałam o co chodzi Megan. Czy ona chce, abym pogodziła się z Nathan'em? O nie! Co to, to nie!
 Wróciliśmy do sali. Z pomocą Meg położyłam się na łóżku. Ona i Nathan usiedli na krzesłach, które znajdowały się w sali. Nastała cisza. Jak ja nie lubię tego! Tej ciszy...
- Tom ci dziękuje. - Odezwał się Nathan. Zaczęłam się zastanawiać za co mi dziękuje Tom, ale w końcu przypomniałam sobie, że chodzi o to co przygotowaliśmy dla niego i Kelsey. Czyżby to znaczyło, że jej się podobało? Jeśli tak, to mogę już pomagać mężczyzną w potrzebie. Nic nie odpowiedziałam Nathan'owi, tylko przytaknęłam i uśmiechnęłam się do niego. Teraz na głowie miałam zupełnie inny "problem".
- Gdzie jest Avan? - Spytałam moich towarzyszy. - Widzieliście go?
 - Po jego wyjściu z sali? Nie. - Odpowiedział, bez żadnych emocji, Nathan.
- A ty Megan?
- Kobieto, ja go dziś widziałam z rana. Potem poszłam do domu się przebrać, ale go nie widziałam jak wróciłam. - Powiedziała, a ja przeklnęłam pod nosem.
- Skąd wiedziałaś o bójce chłopaków? - Znów zadałam pytanie Meg.
- Kiedy przyszłam, Nathan mi powiedział. Wtedy zabrałam go do zabiegowego, żeby opatrzyli mu rany. Wyszłam do ciebie, a raczej po ciebie, i razem z tobą poszłam pod salę. - Wzruszyła ramionami.
- Yhym. - Przytaknęłam. - Po co mnie zabrałaś pod salę, aby czekać na Nath'a? - Pytań nie było końca.
- Myślałam, że się martwiłaś, a tu tymczasem martwisz się o Avan'a.
- O Nathan'a też się martwiłam. Nawet jeśli jesteśmy skłóceni to...
- O właśnie! - Megan przerwała mi. - Jesteście skłóceni. Musicie się pogodzić!
- Eee, nie? - Spojrzałam na nią dziwnie.
- Czemu?
 - Przez zazdrość Nath'a.
- Przez moją zazdrość. - Powiedzieliśmy równo z Nathan'em.
- Głupoty gadacie. Przecież to nie prawda, że on jest zazdrosny.
- Tak, widać to było dziś. - Złożyłam ręce na piersiach.
- Avan go sprowokował. - Tłumaczyła Nathan'a.
- Już tak go nie broń.
- Megan, nie każ nam się godzić na siłę. - Wtrącił Nath.
- Czemu? Byliście wspaniałymi przyjaciółmi, a kto wie... Mogło z tego wyniknąć coś więcej. - Uniosła brew ku górze. Nathan patrzył na nią jak na przygłupa, a ja zaczęłam się śmiać. Moja siostra ma poczucie humoru. Ja i Nathan? Razem? Dobry żart... Jakby już coś między nami miało być to tylko przyjaźń, która już zniknęła. Nie miłość. Przecież to niedorzeczne... Dla mnie liczy się Avan. Od naszego pocałunku, nie mogę przestać myśleć o tej chwili. Cały czas do niej wracam i chcę, aby się powtórzyła. Avan... Avan to cudowny chłopak. Dba o każdy szczegół, potrafi rozweselić i pocieszyć. Kiedy trzeba, płacze razem z tobą. Zawsze jest tam gdzie ty chcesz być. Nigdy niczego nie odmawia. Tak, Avan to mój ideał. Tak, zakochałam się w nim...
 - Przestańcie! Naprawdę byłaby z was piękna para. - Megan na siłę próbowała nas przekonać.
- Masz zbyt bujną wyobraźnie, siostra. - Poklepałam ją po ramieniu.
- Zobaczcie, że kiedyś okaże się, że miałam rację! Jeszcze będziecie razem.
- Aby być razem, musimy się najpierw pogodzić. - Prychnęłam i spojrzałam na Nathan'a.
- A w naszym przypadku, będzie trudno... - Dodał Nath.
- Choć w jednym się... Aaaa! - Megan wstała z krzesła. Chwyciła je i podeszła do drzwi. - Macie się pogodzić. Jeśli to zrobicie, wypuszczę was, a jeżeli nie to... Będziecie tu siedzieć tak długo ile się da. - Jak niby chcesz nas zamknąć? - Nathan nie wiedział o co chodzi. - Normalnie. - Wzruszyła ramionami. Wyszła z krzesłem z sali, zostawiając nas w niej samych. Nie miałam ochoty rozmawiać z Nath'em, więc tego nie robiłam. On też się nie odzywał. I dobrze... Była cisza. Znów cisza. Niezręczna... Mówiłam już, że jej nie lubię? Tak, chyba mówiłam. Ale jeżeli nie, to mówię to jeszcze raz. Nie cierpię niezręcznej ciszy. Nie wiem co mam wtedy robić. Czy odezwać się pierwsza, czy dać jakieś znaki, aby ta osoba się odezwała?
- Meg, ma rację. Powinniśmy się pogodzić. - Odezwał się Nathan. - A raczej ja powinienem przeprosić ciebie. - Spojrzałam się na niego.
- To, że mnie przeprosisz, nie zmieni tego, że jesteś zazdrosny o Avan'a.
- Wiem, ale...
- Dlaczego właściwie tak jest? Ta zazdrość? - Przerwałam mu i zadałam pytania, na które długo nie usłyszałam odpowiedzi.
- Bo się boję. Boję się, że jeśli bardziej skupisz się na przyjaźni z Avan'em, opuścisz mnie. Zapomnisz o mnie i... Maddie, to dzięki tobie zapomniałem o Ann. To ty podniosłaś mnie na duchu. Jesteś dla mnie naprawdę ważną osobą w życiu... - Spuścił wzrok, a ja nie odzywałam się.
- Ale to nie zmienia faktu, że jesteś zazdrosny.
- Tak, jestem, ale co z tego? Staram się to zmienić.
- Nie udaje ci się to.
- Ale staram się, Maddie. - Podniósł głowę do góry i spojrzał na mnie. - Przepraszam...

Megan

Mój plan był w pełni idealny! Będą siedzieć tam tak długo aż się nie pogodzą. Muszą się pogodzić! Innego wyjścia nie mają. Ale proszę was... Przyznajcie mi rację. Maddie i Nathan są wspaniałymi przyjaciółmi, a byliby jeszcze wspanialszą parą. Tak... Już to widzę! Te nagłówki w gazetach o nich! To będzie co... Chwila... Czy ja przypadkiem nie zaczynam swatać ludzi? Fakt, ciekawe to zajęcie, ale... Zeswatam najpierw Ronnie z Noah, znów. Ale wcześniej muszę znaleźć chłopaka dla Camili... Hm... Jay będzie chętny, choć... Nie! Avan? Też nie... Czemu znam tak mało chłopaków w tym przeklętym Londynie?! Chwila, chwila... A któż to tam idzie? Ee... Nie. Za stary... Może najpierw zajmiemy się Ronnie i Noah. Muszę wymyślić coś, tylko co? Nic nie przychodziło mi do głowy, ale wiedziałam, że muszę zrobić coś, aby byli razem. To jest mój cel na najbliższy czas.
Usiadłam na krześle, którym zatorowałam drzwi od sali Maddie. Nasłuchiwałam co mówią Nathan i moja siostra, ale nic nie słyszałam, bo na korytarzu był hałas. Pomimo, że był mały, to i tak nic, a nic nie usłyszałam. Zaczęłam się rozglądać po korytarzu i czekałam aż usłyszę, że Maddie i Nath się pogdzili. To jednak nie nastąpiło. Postanowiłam, że sprawdzę co u nich słychać. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Maddie leżącą na łóżku plecami do Nathan'a, a jego siedzącego ze spuszczoną głową. Kiedy chciałam coś powiedzieć, Nathan wstał i wyminął mnie, aby wyjść z sali. Nie powiedział nic, ale wiedziałam, że mój plan odszedł w zapomnienie. Pamiętać na przyszłość! Nie zamykać skłóconych ludzi w jednym pomieszczeniu, bo nic z tego nie wychodzi.
Podeszłam do łóżka Maddie i usiadłam na krześle, które wcześniej zajmował Nathan. Chciałam się spytać mojej siostry o coś, jakoś pocieszyć, ale ta... wygoniła mnie z sali.
Stanęłam pod drzwiami i myślałam nad... Ee... Nie, ja nie myślałam. Po prostu stałam i czekałam na zbawienie. W pewnej chwili zobaczyłam Avan'a idącego w moją stronę. Podeszłam do niego. Widziałam, że nie był zbyt szczęśliwy. Ale... Kto by był?
- Gdzie Sykes? - Podszedł do mnie.
- N... Nie ma go... A co?
On nic mi nie odpowiedział, tylko wszedł do sali Maddie. Byłam zdziwiona jego zachowaniem. Co w niego wstąpiło? To przez tą bójkę? Przecież... Nie... Oby on nie zrobił nic złego Nathan'owi! Ale nie może. On nie jest do tego zdolny. A może jednak...?

____________________________

Po ciężkim pisaniu udało się! Efekty nie są wspaniałe, ale cieszę się, że udało mi się dodać. :)
Dziękuję za wszystkie komentarze! <3
Zrobiłam nagłówek na bloga. Jest on moim pierwszym, więc dlatego jest taki dupny. :)
Do następnego! <3 
I pamiętajcie! 8 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ  :)

10 komentarzy:

  1. a już myślałam że się pogodzą:( do nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny ;)
    zła Megan, zła xD
    dawaj następny ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. super:)
    nath i maddie sie pogodzą,nie?
    do nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny świetny rozdział!
    Avan pokazuje różki/pazury. Odwołuję, że wydaje się porządny :P Jestem po stronie Natha.
    Fajnie, że było trochę o Megan :)
    Czekam na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nathan mnie wkurza, no! XD Maddie ma byc z Avan' em koniec i kropka XD
    Czrkam na nexta i weny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam twój blog !!! Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham twój blog, dosłownie, ubóstwiam go *_* Pisz kolejny rozdział :D Niech Maddie będzie z Nathem no !

    OdpowiedzUsuń
  8. Już myślałam, że się pogodzą a tu dupa ! Nosz kurde ! Ale i tak się pogodzą ! Muszą ; p
    No, nic mój komentarz jest 8 więc next pis xd
    Czekam, czekam :)
    And zapraszam do mnie :
    http://adriannaandnathan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie, no! ONI M-U-S-Z-Ą się pogodzić... Innej opcji nie przyjmuję!
    Ale boję się o Nathana... Co jeżeli Avan coś mu zrobił?
    OOOOOOOO nie!
    Swatka XD Megan to swatka :3
    Mam nadzieję, że uda jej się zeswatać Nathana i Maddie! I będą szczęśliwiiiiiiiii
    Pisz szybko (hello, jestem 9 komem!)
    Wenyyy kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Avaaan ja już mówiłam ja ci przywalę w mordeczkę odwal ty się od Maddie :D
    Normalnie wybuchnę XD
    Rozdział świetny
    + sorki że dopiero teraz kom ale mama mi znowu internet zabrała ;cccc

    OdpowiedzUsuń