Autorka:

Moje zdjęcie
"Pa­piery nig­dy nie mówią całej praw­dy o człowieku." Twitter: @Magdab_1998

środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 11

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ^^

MEGAN

Rano obudził mnie telefon. Dzwoniła Ronnie. Niechętnie odebrałam i usłyszałam w słuchawce:
- Czemu cię nie ma?! Czy ty wiesz co się tu dzieje?!
- Tu to znaczy gdzie? - zapytalam zdezorientowana.
- W szkole! Kto jak kto, ale ty powinnaś wiedzieć...
- Nie rozumiem cię. - zaśmiałam się.
- Uh, przyłaź szybko to się dowiesz! Wczoraj i tak dużo cię ominęło. - Rozłączyła się, a ja odłożyłam telefon na miejsce. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej to :
 
Po 20 minutach byłam gotowa. Zeszłam na dół, a tam zastałam moją mamę. Spojrzałam na zaegrek znajdujący się na mikrofalówce. 8:54. Spoóźniłam się. A mama mnie nie budziła? Chwila, chwila... Coś jest nie tak!
- Mamo - zaczełam kiedy ubierałam buty - coś się stało?
- Nie, a co się miało stać? - odpowiedziała nie patrząc na mnie.
- Przecież widzę. - założyłam ręce na bidorach.
- Rozważam nad powrótem do Polski... - powiedziała po chwili.
- Co?! - wybuchłam, no wybuchłam.
- Megan, złożyłam papiery rozwodowe...
- Tu? - przerwałam jej.
- Nie, w Polsce. - nastała chwila ciszy.
- Nie możemy wyjechać. Ja nie chcę... - odezwałam się.
- Ale musimy.
- Nic nie musimy! - założyłam torbę i wyszłam z domu, waląc przy tym drzwiami. Nie chcę wracać! Nie teraz! Przywiązałam się do tego miejsca. Przywiązałam się do ludzi mieszkających tu. Muszę wybić jej to z głowy! Jakby nie mogła wrócić tylko na sprawę rozwodową, a potem wrócić.
Nagle zobaczyłam jak jedzie  samochód. Niby nic strasznego, ale fakt, że zostałam oblana wodą jak przejażdżał, jest już straszneijszy. Nie,  no! Zajebiście! Tylko tego brakowało. Jestem cała mokra. Coś mi się wydaje, że ten dzień będzie najgorszym w całej historii okropnych dni -,- Powoli, znów, ruszyłam w stronę szkoły. I tak jestem już spóźniona. Mam czas na rozmyś... AUA!
- Przepraszam. - usłyszałam głos... Toma? :o - O, Meg. Ty nie w szkole?
- Właśnie tam idę. - Chciałam go wyminąć, ale mi nie dał, bo drogę zatorował mi swoją deską.
- Chyba tak się tam nie pojawisz, co? - Zaśmiał się, ale widząc moją minę, przestał.
- Nie mam innego wyjścia. - Uśmichnęłam się, tylko po to, aby się odczepił. Chciałam znów ruszyć, ale on zrobił to samo - zatrzymał mnie. - Przpuść mnie! - rozkazałam. On jednak dalej robił swoje.
- Przeziębisz się. - poinformował.
- To co?
- To to, że idziemy do mnie i sie osuszysz.
- Ee, a nie łatwiej będzie do mnie? - zapytałam robiąc dziwną minę.
- Nie. - Powiedział stanowczo i pociągnął mnie za rękę. Ruszyliśmy w strone domu. Po drodze dowiedziałam się, że Tom właśnie szedł do skate parku. A ja mu to popsułam!
- Tom... - Zaczęłam. - Wiesz, że ja mogę pójść do siebie do domu, a nie do was.
- Wiem. - wzruszył ramionami.
- Więc pójdę. - chciałam skręcić pod moje drzwi, ale ten pociągnął mnie za rękę i wlecieliśmy do domu chłopaków. Tam jednak nikogo nie było. Stałam przy wejściu, a Tom ruszył na górę. Chciałam mu uciec, ale zbyt długo się nad tym zastanawiałam... Kiedy miałam zamiar wyjść, chłopak przyszedł z bluzką i dwoma parami spodni ? ;o Podszedł do mnie i podał rzeczy.
- Nie wiem czy chcesz dresy czy rurki, więc wziąłem to i to. - wziełam od niego ciuchy. - Rurki sa Nathana. - odkrząchnął ( jak jest błędni napisane, to wybaczcie, ale to zbyt trudne słowo xd ). Popatrzyłam to na niego to na ubrania.
- Wolę swoje ciuchy... - wyjąkałam.
- Idź się wysusz i nie marudź. - zaśmiał się. Westchnęłam i ruszyłam na górę. Weszłam do łazienki. Na miejscu położyłam ciuchy na kibleku xd i zamknęłam drzwi. Sciągnełam z siebie mokre ciuchy, a po kilku minutch zastanawiałam się czy załozyć dresy czy może rurki xd
- Tom?! - zawołałam.
- Słucham? - usłyszałam zza drzwi.
- Czyje są dresy? - zapytałam, a potem stwierdziłam, że to głupie pytanie ._.
- Moje. A co?
- Nic, nic.
- Wychodź już, bo herbata stygnie. - i odszedł, a ja dalej nie wiem co założyć! Fuck! W sumie w dresach będzie mi wygodniej, ale ich nie lubię. A rurki... Ee. Dobra! Rurki ._. Wcisnęłam się, czytaj z łatwością założyłam, je na siebie. Matko, albo ja jestem taka chuda, albo Nathan gruby xd Oj, przecież wiem, że on ma inną masę :o Nie wiem jak to nazwać, ale ważne, że wszyscy wiedzą o co chodzi ^^ Chyba... Ale wracając do tematu. Wcisnęłam się w spodnie i wyszłam z łazni parowej xd Zeszłam ze schodów z dresami w rękach. Tom spojrzał na mnie i usmiechnął się. Odwzajemniłam gest. Zabrał ode mnie dresy, a potem podał mi herbatę. Razem usiedliśmy przy stole w jadalni. Tom przyniusł jeszcze cisto *-* O tak, tego mi było trzeba ^^
- Więc... Widzę, że cos ci humor dziś nie dopisuje. - zaczął rozmowę.
- Nie, skądże. - odpowiedziałam. Upiłam łyk herbaty.
- Widać to po tobie. - uśmiechnął się. - Powiesz mi, bo wiem, że coś cię gnębi.
- Oj... - miałam mu już powiedzieć, ale stwierdziłam, że nie zrobię tego. - Nieważne.
- Owszem, ważne.
- Nie ważne. - nałozyłam sobie ciasto.
- Chodzi o... - przerwał. Spojrzałam się na niego.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. - uśmiechnęłam się.
- Dobra! Wiesz co? - zabrał mi talerz spod nosa i zaniusł go do kuchni, tak samo jak swój. - Idziemy do skate parku! - podszedł do drzwi, a ja się na dziego spoojrzałam jak na przygłupa. - No chodź! - popędził mnie.
- Ale... Ja nie. - wyjąkałam. - Muszę iść do szkoły. - również wstała. Po drodze zabrałam sowją torbę, która leżała na kanpaie w salonie. Poszłam w kierunku pomieszczenia, w ktorym znajdował się Tom - przydpokój :o Założyłam swoje buty i spojrzałam w lustro, znajdumące się na jedej ze ścian. Westchnełam. Założyłam torbę przez ramię. Odwórciłam się do Toma. Otworzył drzwi, a po chwili stalismy juz na zewnątrz. Ruszyłam w stronę szkoły. Tom jechał na desce tuż za mną.
- Obraziłaś się? - usłyszałam za plecami.
- Niby czemu?
- Nie wiem.
- No własnie. - skręciłam w uliczkę, która prowadziła do szkoły. Tom dalej jechał za mną.
- Możesz się odczepic ?! - zatrzymałam się
. - Chcę wiedzieć czemu tak się zachowujesz.
- Tom... To... - zaczęłam. Chciałam mu powiedzieć. - Muszę iść!
- Idziesz ze mną do skate parku. - pociągnął mnie za rękę. Nie stawiałam oporu. W czasie tej podróży rozmyslalam czy powiedzieć mu prawdę czy jednak nie. Doszliśmy na miejsce. Od razu usiadłam na ławce, która stała gdzieś z boku. Tom zrobił to samo. Spojrzał się na mnie.
- Idziesz? - zapytał pokazując na deskę.
- Nie umiem jeździć. - wzruszyłam ramionami.
- To chodź! - i poszliśmy. Napoczątku nie wychodziło mi. Cały czas się wywalalam , a przy okazji śmiałam. Byliśmy tam kilka godzin. Mniej więcej tak jak powinnam być w szkole :D No, ale co? Nie miałam dzisiaj ochoty. Mogę powiedzieć, że Tom poprawił mi humor. Zapomniałam o wszystkim. I cieszę się, że Tom nie wypytywał mnie. Chyba zrozumiał, że nie chcę o tym mówić. Mam jednak nadzieję, że mama zmieni zdanie.co do wyprowadzki. Musi! Z rozmyslen wyrwał mnie Tom. Podchodzilismy właśnie pod dom. Każdy rozszedł się do swojego.
Weszłam. W salonie siedziała Maddie, która cały czas uśmiechała się do telefonu.Podeszłam do niej i zajrzałam do przedmiotu, który wywoływał na niej uśmiech. Kiedy patrzyałam, ta wyłączyła telefon. Spojrzała się na mnie.
- Gdzie byłaś? - zapytała patrząc na mnie z dziwną miną.
- W skate parku. - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- I daltego masz na sobie ciuchy... Kogo? - w tym momencie załapałam, że nie przebrałam się. Szybko wybiegłam z domu. Podbiegłam pod dom chłopakó. Zapukałam. Modliłam się, aby dalej nikogo nie było tylko Tom. Otworzyła mi jakaś blondynka. Moje marzenia legły w gruzach -,-
- Hej! - przywitałam się i uśmiechnęłam sztucznie. - Wpuścisz mnie?
- Nie. - odpowiedziała. Chciała mi zamknąć drzwi przed nosem, ale nie udało jej się to, bo zatrzymałam je ręką.
- Czemu?
- Bo nie jesteś tu mile widziana! - zamkneła drzwi.
Usiadłam na schodach i myślałam co zrobić. Nie miałam numeru telefonu do Toma, ani żadnego z nich. Jedynie to Nath... Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do chłopaka. Kiedy usłyszałam pierwszy sygnał, moim oczom ukazał się Nath idący w moją stronę. Od razu odłożyłam telfon do kieszeni. Wstałam i podeszłam do chłopaka. Ten spojrzał na mnie zdziwiony. Wyjaśniłam mu wszystko.
- I dlatego masz na sobie moje spodnie? - zasmiał sie, a moje policzki nabraly rumieńców. - Chodź. - razem podeszliśmy do drzwi. Nath otworzył je i weszlśmy do środka. Ja pobiegłam n górę, do łazienki, a Nathan do swojego pokoju. Szybko się przebrałam. Ciuchy cłopaków złożyłam i wyszłam z pomieszczenia. Kiedy kierowałam się do pokoju Nathana, usłyszałam krzyki dobiegające właśnie z niego. Przytawiłam uch do drzwi i słuchałam.
- Jak ty mogłaś wejść do mojego pokoju i przeglądać moje rzeczy?! - oho, coś się stało. I to poważnego :o
- Chciałam cię poznać. - odpowiedziała mu dziewczyna.
- I postanowiłaś to zrobić w taki sposób?! - nagle Nath wyszedł z pokoju, a ja przy tym wpadłam w jego ramiona ._.
- Megan? - zapytał, a ja stanełam na nogach.
- Chciałam ci oddać spodnie. - znów się zaczerwieniłam, bo głupio to brzmi. Ta dziewczyna co stała za Nathanem spojrzała się na mnie i zrobiła dziwną minę. Podałam spodnie chłopakowi i zmyłam się na dół. Tam zostawiłam bluzkę Toma. Wyszłam z ich domu i wróciłam do siebie. Zastałam tam mamę, Paula i zapłakaną Maddie. Cholera! Od razu do niech podeszłam. Spojrzałam się na mamę pytającym wzrokiem. Od razu mi wyjaśniła. Powiedziała o rozwodzie i o tym, że chce wyjechać. Strzelam, że Maddie płakała z tego drugiego powodu. Widzę, że tu odżyła. Tu lepiej się czuje... Nagle wybiegła z domu.

MADDIE

Za dużo płaczę! Zdecydowanie za dużo! Nie chcę się stąd wyprowadzać! Nie chcę znów wracać do Polski! Chcę tu zostać. Z Nathanem i chłopakami. Chwila... Czemu powiedziałam Nathan osobno?! Niee, chyba mam zwidy! Tak! Mam zwidy ._.
Ruszyłam w stronę parku. Tam przysiadłam na jednej z ławek. Wyciągnełam scłuchawki, a po chwili do moich uszu dobiegły pierwsze dźwięki jakiejś starej piosenki. Odwróciłam wzrok w stronę jeziora. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że tam poznałam Nathana. Przypomniała mi sie też noc, w którą mieliśmy spędzić w klubie. Szczerze? Ciesze się, że nie spędziłam tej nocy pośród upitych ludzi...
W pewnej chwili obok mnie usiał chłopak. Spojrzałam się na niego. Avan... Tylko jego tu brakowało. Sciągnęłam słuchawki. Chciałam wstać i pójść gdzieś indziej, ale on mnie zatrzymał.
- Maddie. Przepraszam. - tylko tyle? xd
- Nie masz za co. - odburknęłam.
- Ale na prawdę. Nie wiem co we mnie wstąpiło. - bla, bla, bla. - Nie chciałem śmiać się z ciebie.
- Ale to zrobiłeś. - odwrociłam się. Szłam przed siebie. Zaczął padać deszcz. Wbiegłam do pierwszej lepszej restauracji, kawiaraenki czy jak to tam. Nie mam do tego glowy,żeby nazywac rzeczy po imieniu. Usiadłam przy jednym ze stolików. Podeszła do mnie kelnerka. Nie mialam wyjścia. Musiałam coś zamówić. Postawiłam na herbatę.
- Hej, mogę się dosiąść? - podeszła blond dziewczyna.
- Tak.
- Jestem Ava. - przedstawiła się. Jakoś nie sądzę, żeby była taka uprzejma jak teraz. Jednak z grzeczności też się przedstawiłam. Dziewczyna zagadała mnie. Oczywiście czego się dowiedziałam? Że mieszka z chłopakami! Tak, z Nathanem, Tomem, Jayem, Maxem i Sivą. Znów Nath pierwszy -,- Opowiedziała mi całą historię. Taa, fajnie, że mnie to interesuje xd
Po kilkunastu minutach deszcz mniej padał, daltego zmyłam się do domu. Po drodze ochlapał mnie jakiś palant. Tylko tego brakowało! Czy ja się nie powtarzam? ;o
Wrocila do domu wściekła i cała przemoknięta. Trzasnęłam drzwiami i tym samym zwróciłam na siebię uwagę Megan piszącej coś przy blacie kuchennym.
- Widzę, że nie tylko ja się dziś kąpałam na ulicy. - zaśmiała się. Zignorowałam to. Powiesiłam swoją kurtkę na wieszak. Dostrzegłam też kurtkę taty i jakąś nie znaną mi. Spytałam się Meg o co chodzi. Ona szybko mi wyjaśniła. Rozmowa...


_______________________________________

No i mamy rozdzialik ^^ Pisałam go 3 dni! :o Dośc długo jak na mnie xd
Mam nadziję, że wam się podoba ;d
Założyłam 2 nowe blogi xd
1. >LINK<
2. >LINK2<
Tylko jedna mała ... nie wiem co xd Ale nie wiem czemu, ale nie mogę dodać na tych blogach obserwtrów, bo jakis błąd -,- Jednak mam nadzieję, że z czasem doję do co chodzi xd Chyba,że wy wiecie? :o

Jaycee - moja wyoraźnia... xd ta mieszanka, to tak sama wpadła ? :o xd

I tak.. 8 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ ;D
I jak zwykle... Jak są błedy to przepraszam xd

13 komentarzy:

  1. Eee tam, błędy. Trudne słowo rzeczywiście napisałaś źle, ale kim jestem, żeby błędy wytykać (o kurka, właśnie to zrobiłam, sorki xD)
    Rozdział cudowny, jak wszystkie.
    Nie ma to jak poznać kogoś przez przeglądanie jego rzeczy. Już ciekawiej być nie może.
    Wybacz, ze króki komentarz, ale brak czasu mnie dopadł :(
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Acha, zerknęłam na nowe blogi i niebawem przeczytam, ale teraz niestety nie mam kiedy :(

      Usuń
    2. Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award :)

      Usuń
  2. Super jak zawsze :D
    Jakie tam błedy ja tam nic nie zauwazyłam xD

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest świetne. Ja też chcę tak jak Maddie :D
    Blog jest super w końcu przeczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. heeej mordo :D świetne świetne! :D
    zapraszam do mnie :
    http://ogaarniij.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. One nie mogą wyjechać! :CC
    Rozdział jest świetny, jak każdy! ♥
    Czekam na next'a :)
    Weny ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. mmm swietny ;d
    ciekawe czy wyjada do Polski , nie mogą !!!!!!!!!!
    mam nadzieje ze watek maddie i nathana sie rozwinie ;d
    pisz szybko nexta i weny ! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger Award :)
    http://i-feel-invincible.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Przecudny!!!♥
    P.S. Obserwatorzy są w "inne gadżety". Chyba jakoś tak.

    OdpowiedzUsuń
  9. hejoł <3

    Nominowałam cię: http://history-antonella.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger-award.html

    Pozdrawiam Blaugrana xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam twój cudowny blog do The Versatile Blogger Award .http://imaginyothewanted1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń