Autorka:

Moje zdjęcie
"Pa­piery nig­dy nie mówią całej praw­dy o człowieku." Twitter: @Magdab_1998

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział XXX !

----- perspektywa Nathana -----
Poszliśmy jej szukać. Jednak nigdzie nie mogliśmy znaleść Emily. Bałem się, że może coś zrobić. W mojej głowie pojawiały się najgorsze scenariusze...
Gdy dochodziła już 19, postanowiliśmy zakończyć szukanie Em. Ja jednak nie chciałem. Chłopaki siła zaciągneli mnie do domu.
Po przyjsciu od razu poszedlem do siebie. Moje myśli krążyły wokol dzisiejszego dnia. Nie moglem sobie tego wybaczyć. To byla tylko i wylacznie moja wina... Ja namieszalem... Ja! Tylko ja! Gdybym tego nie powiedzial, a ona by tego nie uslyszala... Wszystko bylo by dobrze! A teraz? Wszystko się sypie! Moje życie nie ma sensu... Od dzisiaj...
Moim jednym, najwiekszym marzeniem, jest to, abysmy znalieźli Emily. Żeby nic się jej nie stało...

----- perspektywa Jaya -----
Wrocilismy do domu zrezygnowani. Nigdzie jej nie bylo... Młody strasznie to przezywał. Cala wine zwalal na siebie. Ale to nie on tu postapil źle.. Tylko my! My wymyslilismy, aby powiedziec jej inna histirię. To my jestesmy wszystkiemu winni. On sie sprzeciwial, mowil ze to glupie, ale my nie! My musilmy postawić na swoim! Zawsze! A teraz, przez nas cierpi... Nie wybacze sobie tego nigdy...
Gdy weszlismy do domu, bylo tak dziwnie pusto. Źle się czuliśmy z tym, ze nie ma z nami Emily, jej usmiechu, jej humorków, poprostu jej...
Nathan od razu udal sie do swojego pokoju, my zreszta tez. Gdy wchodzilem do swojego, zobaczylem, że pokoj Emily jest pusty, to znaczy nie ma w nim nic. Stal tam tak jak byl, zanim do nas sie wprowadzila. Wszedlem do niego i rozejrzalem się. Nie bylo tam nic. Pusto. Nie zostawila nawet kartki, ale wiem jedno. Ona tu byla i jest blisko, bo daleko pojsc nie mogla...
Potem położylem się spac w swoim pokoju...

*Rano*
Wstalem wczesnie. Szybko się ubralem i zszedlem na dol. Tam juz czekali na mnie chlopaki. Bez jedzenia sniadania wyszlismy na zewnatrz i znow zaczelismy jej szukac. Po drodze opowiedzialem chlopaka o tym, ze nie ma niczego w jej pokoju.

- Odeszla od nas? - zapytal Nathan.

- Znajdziemy ją. - pocieszal go Max.

- Może sprobujemy do niej zadzwonić? - Tom. Yhh.. Przeciez od nas nie odbierze... - No tak... Ale gdzie ona mogla pojsc?

- Nie wiem. - odpowiedzialem.

- Powinnismy to zglosic na policje. - zaproponowal Max. - Przeciez sami jej nie znajdziemy! - dodal. Jak powiedzial tak tez zrobilismy. Jednak policja nic nam nie pomogla. Powiedzieli, że aby zaczac poszukiwania zaginionej osoby, musza uplynac co najmniej dwie doby. Jpdl! Nie no świetnie!
Po tym Nathan nie wytrzymal i wybiegl z komisariatu, a my za nim. W tym momencie przypomnialem sobie, ze mam taka fajna mapke w telefonie co moze namierzc inny ^^ Powiedzialem im o tym i znow mielismy nadzieje, ze ja odnajdziemy.

----- perspektywa Emily -----
Szlam i szlam. Nie wiem dokad, ale szalam. Nie mogla jednak zapomniec o chlopakach. Wszystko zaczelo mi sie przypominac, ale i tak im nie wybacze! To jest zbyt wiele! Za bardzo mnie oklamali...
Moje przemyslenia, przerwal glos. Gdzies juz go slyszalam. Odwrocilam się i zobaczylam tam jego. Austina. ( Huehuehue ^^ I widzisz Natalio, udalo mi sie go dodac ;D Jednak glowka mysli ^^ Jak ktos nie wie, o kogo chodzi to niech wpisze w google : AUSTIN MAHONE ;P ).

- Emily - uslyszalam. Jednak nie odzywalam sie. Podbiegl do mnie i powiedzial. - Emily? Emily Blue.

- Ymm... Tak. - usmiechnelam sie.

- Dawno cie nie widzialem. - rowniez sie usmiechnal. - Co ty tu robisz? - zapytal i spojrzal na walizke. - Z walizka do tego? - i co ja mam mu powiedziec, ze mieszakalam u TW, potem mialam wypadek, stracilam pamiec, oni mi opowiedzieli inna historie mojego zycia, potem ja uslyszalam jak rozmawiaja o tym ze mnie oklamali, i potem uscielkam?! O nie!

- Ja... Ymm... Szukam domu? - odpowiedziela. Nic lepszego mi do glowy nie przyszlo. On sie usmiechnal.

- Chcesz to mozesz zamieszkac ze mna i moimi rodzicami. - powiedzial.

- Nie! Nie trzeba... Poradze sobie. - juz mialam sobie isc kiedy on mnie zatrzymal.

- Czemu?

- Co czemu? - wiedzialam o co mu chodzi, ale chcialm go zmylic? ;O xD

- Czemu nie chcesz wprowadzic sie do nas?

- Nie chce robic klopotu. - powiedzialam i odeszlam dalej. On jednak za mna pobiegl. 'Czy ty mozesz sie ode mnie odczepic?!' - pomyslalam.

- To nie kłopot.

- Ale ja nie chce, Austin !!! - wydarlam sie na niego i ucieklam. Wtedy przypomnilo mi sie jak Jay proponowal mi mieszkanie. Zgodzilam sie, bo jego znalam dluzej. A on? Pff.. To tylko znajomy z pisakownicy. Nikt wiecej. Nie znalam go dokladnie. Po wszystkich wydazeniach nie odzywalismy sie do siebie. Nigdy wiecej go nie widzialam, a teraz co? Od tak proponuje mi mieszkanie i mysli, ze sie zgodze? Prosze! Niech on sobie nie zartuje -.-
Kilka chwil pozniej znikl mi z oczu...
Nie powiem, przydalby sie teraz, dlatego ze nie wiem gdzie jestem! Zgubilam sie... Nie, nie, nie! Tylko nie to!
Ucieczka, to najgorsze co moglam zrobić...


*******
Matenko kochana xD Jaki dlugi *.* Ale podoba mi sie ;D Huehuehue ^^ Teraz mnie nie zabijecie xD Ale wole miec ten testament, tak na wszelki wypadek xD To juz 30 rozdział. Nie wierze! Już tak długo pisze to opowiadanie, a wy jestescie z mna ;* Dziekuje ;* <3
Dedykt dla:
- Natalii - I masz dlugi rozdzial ^^ I paczaj xD Dodalam nie tworzac nowego bloga xD A ciebie i tak zmusze do stworzenia opowiadania ^^ Buahahaha xD
- Dżagody - Nie zabijaj ^^ Nie zabijesz mnie teraz xD Huehuehue ^^ I nie kończ swojego opowiadania ;D Niech Nathan pogodzi się z Rose i pisaj dalej. Tak jak najdluzej. Co najmniej do 1234567890 rozdziału ^^
- Ani - Nie martw sie xD Ona przypomni sobie, ale nie mige obiecac, ze bedzie z Nathanem ;P Wiem, ze za to mnie ukatrupisz, ale dobra tam ;3

Jak ktos chcialby sie ze mna skontaktowac i akrzyczec osobiscie, przez gadu xD, na mnie to piszczcie: 36644226 ;D

Miu ^^

3 komentarze:

  1. Rozdział jest WoW :D Genialny! :)
    Tylko gdzie ona się teraz podzieje :(
    Nie ma co... oni muszą ją odnaleźć. :D
    Szybko dawaj tu następny rozdział ;]
    Weny :)

    Przeraziłaś mnie tą liczbą! xD
    Chyba prędzej zdechnę w budzie niż dojdę do takiego rozdziału :p
    No, dobra, postaram zrobić co się da... :D Ale nie obiecuje ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodałaś :D
    Huhuh ^.^ Kochana jesteś ;*
    A rozdział zarąbisty ;)
    Czekam na więcej :]
    Weny ;*
    I więcej takich niespodzianek ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za dedyk!!
    I nie, nie ubiję Cię, bo wtedy nie pisała byś tego cuda!!
    Podoba mi się!!
    Przypomni sobie?!
    Bosh lepiej być nie może!!
    A że z Nathanem...
    Przeżyję to xD
    Czekam na więcej!!
    Pisz szybko ;)
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń