Gdy wróciliśmy do domu, w drzwiach przywitali nas chłopaki. Wszystko było by dobrze, gdyby nie Jay... Jak on mógł?!
- Powiedziałaś mu? - wydarł się. Ja zrobiłam wkurzoną minę w jego stronę.
- Yyy.. O czym miałaś mi powiedzieć? - te słowa wypowiedzał Nath. Nie wiedział o co chodzi.
- Miała ci powiedzieć o tym, że... - nie dałam dokończyć winnemu chłopakowi.
- Że.. Emm.. - rozejrzałm się po pomieszczeniu. - Miałam iść po.. chleb. Tak po chleb, bo.. Bo go nie ma. - wszyscy patrzyli na mnie jak na jakąś dziwaczkę. - To... To ja pójdę do tego sklepu. - wyszłam z domu i kierowałam się w stronę tego cholernego sklepu. Jak on tak mógł?! Powiedziałam mu to w sekrecie. A on co?! On przy najbliższym momencie, by mu to powiedział. Yhh.. A ja mu zaufałam. Znamy się od piaskownicy, chodź nasz kontakt zerwał się jak trafiłam do sierocińca.
Moje rozmyślenia przerwał głos Jaya.
- Emily.. Emily, poczekaj. Proszę. - Nie zatrzymywałam się. Wogóle nie zwracałam na niego uwagi. - Emily! - w tym momencie złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Czego?! - krzyknęłam mu prosto w twarz.
- Ja... Ja przepraszam. Niechcący.. Ja nie chciałem...
- I co myślisz, że zwykłe przepraszam wystarczy?! Zaufałam ci i powiedziałam co czuje do Nathana, a ty co?! Pewnie już powiedziałeś chłopakom, hę?! Nienawidzę cię! - krzyknęłam i dalej szłam przed siebie.
----- Perspektywa Nathana -----
O co jej chodziło? O co IM chodziło? Co ona miała mi powiedzieć? To dziwne. I nagle zaczęła gadać o chlebie... Może chłopaki będą coś wiedzieć. Pójdę do Sivy, on mi wszystko powie.
Wszedłem po schodach i skierowałem się w stronę pokoju Seeva. Siedział tam i czekał nie wiadomo na co. Zapukałem i wszedłem. Nie czekałem nawet na zaproszenie.
- Hej. - przywitałem się i oparłem o ściane. - Wiesz może o co chodziło Em? - zapytałem a on patrzył się tylko na mnie.
- A skąd mam wiedzieć? - wstał z łóżka i wyszedł ze swojego królestwa. Ja stałem tam jeszcze długo kiedy nagle usłyszałem trzask drzwiami. Szybko zszedłem po schodach. W drzwiach ujrzałem Jaya, ale bez Em...
- Gdzie jest Emily? - zapytał Max.
- Ona...
- No co ona?! - pospieszałem go.
- No przecież mówiła, że idzie do sklepu! - krzyknął Jay.
- Do sklepu... Taa... - powiedziałem i ubrałem buty. - Idę.
- Po co? - zapytał Siva.
- Chce z nią pogadać. - i wyszedłem. Wiedziałem, że nie poszła do sklepu, tylko do parku. Udałem się więc w tamtą stronę...
********
Ta dam ^^ I kolejny :D Przyznam, że mi się podoba xd Jak myślicie, co dalej z nimi będzie? :P Hhuhuh ^^
Specjalna dedykacja dla nowej obserwatorki Oliwia. ♥
Liczę na komy ^^
omggg! :o
OdpowiedzUsuńjak Jay mogl, nie powinien sie odzywac! :D
boooskie, czekam na nastepny. *.*
PS. dzieeeeeeeeeeki za dedykacje. <3
Co dalej, co dalej?!?!
OdpowiedzUsuńNo nie urywaj w takim momencie!!
Boże, no co się stanie dalej?!
Będę musiała poczekać... ;)
Rozdział fenomenalny ;**
Czekam na kolejny ;)
♥♥♥
Genialny! :D
OdpowiedzUsuńTeraz wyznają sobie miłość??
Szybko dawaj następny ! ;]